A ja to pierdolę dziś jestem w nastroju nieprzysiadalnym
Tytuł pochodzi oczywiście z utworu poetyckiego Mistrza i Wieszcza Marcina Świetlickiego pt. „Nieprzysiadalność”.
Genialna fraza, która oddawać może różne stany i poziomy nieprzysiadalności. Który to stan każdy z nas przeżywa od czasu do czasu, albo dużo częściej, niż chce się przyznać. Niechęć do kontaktów z innymi może być przejściowa albo trwała. Głęboka lub płytka. Spokojniutka albo gwałtowna i głośna. Tak czy siak, z pewnością nadejdzie i utrudni w krótszym lub dłuższym okresie relacje z innymi.
Nie jestem przekonany czy po takim stanie potrzebne są wyrzuty sumienia. Przecież każdy wręcz potrzebuje takich dni, w których chce zostać sam ze sobą, powalczyć lub pohodować swoje demony, a po wszystkim wrócić do społeczeństwa i być, lub udawać, towarzyską bestię aż do kolejnego wycofania się.
Niby wiadomo, że każdego może opanować stań nieprzysiadalności, ale po pierwsze mamy problem, aby rozpoznać jego nadejście i u siebie i u innych, a po drugie, większość ludzi oczywiście ma problem, aby zostawić w spokoju osobę nieprzysiadalną. Bo jak to: ja się tak staram, chcę rozmawiać, a on/ona co?! I co to ma być, jakieś fochy! Normalny człowiek tak się nie zachowuje i ja sobie nie życzę!
Znacie to? Właśnie: znacie, bo słyszycie takie i podobne teksty, ale znacie również dlatego, że sami kierujecie je do ludzi nieprzysiadalnych.
Nie mam wątpliwości, że po przeczytaniu tego tekstu nic się nie zmieni. Nadal będziecie oburzeni, gdy ktoś nie będzie miał ochoty rozmawiać z Wami. I nadal będziecie cierpieć, gdy ktoś Was będzie zmuszał do kontaktów, gdy kompletnie nie będziecie mieli na nie ochoty. Można oczywiście spróbować wytłumaczyć to, co ja próbuję wytłumaczyć tutaj, że każdy ma prawo do nieprzysiadalnych godzin a nawet dni. I poprosić, aby to zostało uszanowane.
Bo niby dlaczego nie można by ładnie prosić innych:
Spierdalaj! Jestem w nastroju nieprzysiadalnym!
A „Nieprzysiadalność” zasługuje na przytoczenie w całości.
Nieprzysiadalność
Świetliki płyta „Ogród koncentracyjny”
słowa: Marcin Świetlicki
no, proszę sobie wyobrazić:
marzec albo kwiecień.
hm… raczej marzec.
wieczór.
spotykam j.p – jest pijany jak świnia
a ja jestem trzeźwy- jak świnia
idziemy na kawę
on – między morzem wódki, a powrotem do domu
ja – pomiędzy kłótnią z jedną kobietą,
a rozmową z drugą, która być może także się przerodzi w kłótnię
siedzimy więc w knajpie
choćbym się nawet bardzo skupił,
nie pamiętam w jakiej
on między wódką a powrotem do domu,
ja pomiędzy kłótnią…
i nagle on, wskazując mi jakieś dwie
siedzące przy sąsiednim stoliku
proponuje byśmy się do tych dwóch przysiedli
a ja mówię
daj mi spokój
ja nie mam ochoty

ja to pierdolę
dziś jestem w nastroju
nieprzysiadalnym
pomiędzy kłótnią z jedną kobietą,
a rozmową z drugą, która być może także się przerodzi w kłótnię
ja nie mam ochoty
ja to pierdolę
dziś jestem w nastroju
nieprzysiadalnym
więc rezygnuje, siedzimy w tej knajpie
i rozmawiamy o czymś, o literaturze
być może nawet o kobietach
on się trzyma nieźle, chociaż jest pijany jak świnia
ja się nieźle trzymam, chociaż jak świnia trzeźwy jestem
deszcz zaczyna padać
i nagle on, wskazując znowu te dwie
mówi
zobacz, to się nieźle składa
ich dwie, i nas dwóch
dosiądźmy się do nich
a ja mówię
daj mi spokój
nie mam ochoty
jestem dziś w nastroju
nieprzysiadalnym
ja to pierdolę
dziś jestem w nastroju
nieprzysiadalnym
pomiędzy kłótnią z jedną kobietą
a rozmową z drugą
ja nie mam ochoty
ja to pierdolę
dziś jestem w nastroju
nieprzysiadalnym
tak się czasami zdarza
że jestem w nastroju
nieprzysiadalnym
tak się zdarza zazwyczaj
że jestem w nastroju
nieprzysiadalnym
siedzę sam przy stoliku
i nie mam ochoty
dosiąść się do was
choć na mnie kiwacie
ja to pierdolę
dziś jestem w nastroju
nieprzysiadalnym
ja proszę pana to pierdolę
dziś jestem w nastroju
nieprzysiadalnym
spierdalaj gnoju!
dziś jestem w nastroju
nieprzysiadalnym