Mew – krótszej nazwy nie było? Panowie z Danii rockowo – popowo, na szczęście po angielsku
Feist – Kanadyjka Leslie Feist nagrywa solo, ale brała udział także w pracach kolektywu Broken Social Scene
Kasabian – chłopaki potrafią raz grać rock, a za chwilę do tańca. Na koncertach są świetni!
Karen Elson – brytyjska topmodelka, piosenkarka, kompozytorka oraz gitarzystka. Można? Można!
Mike and the Mechanics – Mike to oczywiście Mike Rutheford z Genesis, a mechanicy to różni muzycy i wokaliście, ale piosenki zawsze ładne
Mount Kimbie – ci Anglicy lubią i rytmy i dziwne dźwięki
Mark Lanegan – jeden z moich ulubionych muzyków. Z takim głosem nie ma wyjścia, jak śpiewać ponure pieśni o smutnym życiu. Kiedyś Screaming Trees, a teraz solo i sporo kolaboracji

Paul Young – przystojny Brytyjczyk, z tym kojącym głosem, kto pamięta lata 80-te ten wie…
Procol Harum – kilkadziesiąt lat grani i tylko jeden wielki przebój, ale ich utwory naprawdę są warte uwagi
Gong – brytyjska grupa, którą można określić jako eksperymentalną, grają każdy rodzaj muzyki, istniejący i nieistniejący
Soundgarden – nieodżałowany Chris Cornell, jeden z największych rockowych wokalistów
Ryan Adams – człowiek – orkiestra, pisze, komponuje, śpiewa, pomaga innym. Świetna amerykańska muza
Slowdive – shoegaze wrócił po latach w najlepszym wydaniu
Steve Hackett – w początkach Genesis trochę pograł tam na gitarze, a od kilkudziesięciu lat kariera solowa
Texas – zespół nie pochodzi z Teksasu, ani nawet z USA. Są z Glasgow. Bardziej lubię ich rockowe utwory, ale popowe też nie są złe.