Frankie Goes To Hollywood – kilku facetów udawało innych facetów. To oszustwo odniosło wielki sukces, ponieważ po prostu mieli ładne piosenki.
Tarwater – post-rock, lub avant-pop, jak zwał, tak zwał, ten niemiecki duet czasani potrafi wywołać ciarki na ciele.
Balkan Beat Box – Ori Kaplana i Tamira Muskata wbrew nazwie nie grają tylko muzyki bałkańskiej. Trudno powiedzieć co to za muzyka, ale można potańczyć.
Cobblestone Jazz – trzech Kanadyjczyków, elektroniczna lekka mieszanka stylów.
Crystal Fighters – elektronik folk dla rozrywki.
Gas Real Name – czyli Wolfgang Voigt i intrygująca elektronika, ambient, ciekawe brzmienia.

Giraffe Tongue Orchestra – amerykańska supergrupa: Ben Weinman z The Dillinger Escape Plan i Brent Hinds z Mastodon, Jon Theodore, z The Mars Volta, Eric Avery z Jane’s Addiction.
Flaming Lips – Wayne Coyne założył ten zespól wiele lat temu. I wciąż, mam wrażenie, znają go nieliczni. A zasługuje na stadiony!
Queen – i nawet po tylu latach brakuje głosu Freddy`ego Mercury.
1000mods – lubię stoner rock. I 1000mods