Janusz Głowacki dla mnie to przede wszystkim felietonista – wspomnieniowiec. Lubię te jego opowiastki, pisane wyrazistym stylem przez autora z wyrazistymi poglądami, pełne humoru, ironii, sarkazmu i złośliwości. „Bezsenność w czasie karnawału” również posiada wszystkie te składniki, a oprócz nich również są nostalgia i przemijanie. Zabawne wydarzenia i rozmowy przeplatane są smutkiem, wspomnienia teraźniejszością, sprawy zawodowe rodzinnymi.
Nie zabrakło anegdot o sławnych i znanych, a także oczywiście o samym autorze, który potrafił nie tylko kreować swój wizerunek we własnych tekstach, ale również swoje życie.

Janusz Głowacki nie zdążył dokończyć książki, zrobiły to żona i córka.
Nie to najlepszy zbiór tekstów Głowackiego, ale daje wyobrażenie, jakie tematy trapiły pisarza pod koniec życia.
Może w archiwach zostały jakieś nieznane czytelnikom teksty i któregoś dnia się ukażą drukiem. A jeśli nawet nie, to zawsze możemy wracać do dorobku Janusza Głowackiego. I zadumać się i pośmiać ponownie.