Wiadomo było, że Szymon Hołownia kiedyś napisze książkę o zwierzętach. Nie dlatego, że pisze na każdy temat (chociaż…), ale dlatego, że temat stosunku ludzi wierzących do środowiska, w tym zwierząt, pojawiał się u tego publicysty, a nawet w wypowiedziach papieża Franciszka.
„Boskie zwierzęta” to kompendium wiedzy i niewiedzy na temat zwierząt i naszych z nimi relacji. Hołownia zbiera najważniejsze tezy różnych publikacji na ten temat i daje syntezę obrazu, jaki wyłania się po przyjrzeniu się naszemu stosunkowi do zwierząt. Oczywiście większość z punktu widzenia osoby wierzącej, chrześcijanina, a także wegetarianina, jak się okazuje.
A problemów i wątpliwości, a także mitów i kłamstw na te tematy jest mnóstwo. Spór o to, czy można zadawać cierpienie zwierzętom? Dlaczego pomagać braciom mniejszym, skoro tylu ludzi potrzebuje pomocy? Co właściwie oznacza przywoływane często biblijne hasło „Czyńcie ziemię poddaną”? Czy zwierzęta mają świadomość, samoświadomość i duszę? Czy podlegają zbawieniu?

Ale ta książka to nie tylko opowieść o mięsie, ale po prostu o ekologii w życiu, wspólnocie ludzi i zwierząt. Rolnictwo to w tej chwili już przemysł. Hołownia podaje szokujące przykłady wskazujące na bezsens takiej produkcji żywności, cierpienia zwierząt. Nie zwracamy uwagi na to, co i ile kupujemy, a potem i tak to wyrzucamy. Najbardziej krwiożerczym gatunkiem na świecie są ludzie, część przedstawicieli tego gatunku po prostu lubi zabijać – patrz myśliwi i polowania.
Ludzie powinni zacząć zwracać uwagę na to, co robią zwierzętom bezpośrednio i pośrednio. Powinni się wstydzić i przestać. Książka jest nie tylko dla wierzących, ale również dla tych, którzy powtarzają nieprawdy o tym, że chrześcijaństwo i wszyscy katolicy równa się mięsożerność i niszczenie planety.
Hołownia porusza wiele zagadnień, o których, będę szczery, nigdy nawet nie pomyślałem, nie mówiąc o jakimś ustosunkowanie się do nich czy podjęciu działań. A Hołownia podpowiada również, co możemy zrobić w naszym codziennym życiu, aby ograniczyć sumę cierpienia na świcie.
Elokwencja i oczytanie autora jak zawsze robią wrażenie. Książkę warto przeczytać, a nawet trzeba.