Bunt młodych Przyczyny zaniku

Zastanawiałem się kiedyś, co się stało z buntem młodych ( zobacz ). I prawdopodobnie nareszcie wiem, dlaczego praktycznie zniknął z większości domów, w których wychowują się nastolatkowie.

Odpowiedź jest zarazem prosta i zadziwiająca (głównie pewnie starsze pokolenie): młodzi nie mają przeciw czemu i komu się buntować!

W domu znaleźli wolność, jakiej nie mają ani w szkole, ani w pracy. Mogą robić, co chcą, cały czas mają wsparcie swoich rodziców, nikt już im nie marudzi nad głową. Swoje ewentualne frustracje mogą wylewać w internecie, a resztki sprzeciwu, jaki im pozostał, być może przejawiają właśnie w necie. Chociaż i to niekoniecznie.

Czyżby światy dorosłych i młodych tak się do siebie zbliżyły, upodobniły, hierarchie wartości były tak zbliżone, że po prostu starzy i młodzi nie mają o co ze sobą walczyć?

Oglądaj, słuchaj, ćwicz - zdobywaj nowe umiejętności online

Dla młodych, ale już dorosłych, uzależnienie od rodziców, czasami wieloletnie, jest wygodne. Być może muszą iść na drobne ustępstwa w mało ważnych kwestiach, ale za to mają dach nad głową, jedzenie, opierunek, nie muszą się martwić problemami dorosłego życia, a całą pensję mogą zachować dla siebie. Rodzice – helikoptery i rodzice typu curling cały czas krążą nad swoimi dziećmi, usuwając im spod nóg każdą przeszkodę, bo tak wyobrażają sobie rodzicielską miłość. Ciekawe czy takie postawy przełożą się na opiekę dzieci nad rodzicami, gdy ci się zestarzeją?

Oczywiście z pewnością na brak buntu młodzieży wpłynęły również przemiany dotyczące samego wychowania. Model autorytarny odchodzi do historii, coraz więcej rodzin preferuje model demokratyczny, a nawet ultraliberalny, w którym dziecko robi, co chce. Dzieci, niezależnie w jakim wieku, czują się więc w rodzinie akceptowane, ich zdanie jest wysłuchiwane i brane pod uwagę, nierzadko ma taką samą siłę sprawczą, jak zdanie dorosłych. Bywa, że to dzieci tłumaczą dorosłym zasady rządzące współczesnym światem, a przecież kiedyś było odwrotnie.

Nie mają więc powodów do buntu, a drobne niedogodności dorosłe dzieci jakoś znoszą w imię bezpieczeństwa materialnego zapewnianego im przez rodziców. Rodzice, choć najczęściej to oni są winni niesamodzielności ich dzieci, boją się wypuścić swoje pociechy w świat. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej?

Leave a Reply

%d bloggers like this: