Cyberchondria to dość świeże zjawisko, które klasyfikuje się jako odmianę hipochondrii.
Hipochondria jest terminem znanym od bardzo dawna. Jest to stałe i nieuzasadnione przekonanie o tym, że jesteśmy chorzy na jakąś mniej lub bardziej poważną chorobę.
Cyberchondria z kolei to również nieuzasadnione, silne martwienie się różnymi objawami różnych chorób, ale spowodowane czytaniem i oglądaniem materiałów na temat chorób zamieszczonych w internecie.
Chyba większość z nas złapała się kiedyś na tym, że czytając o jakiejś chorobie, była przekonana, że występują u nas jej objawy. Istnieje nawet choroba studentów medycyny, którzy dostrzegają u siebie objawy chorób, o których się uczą.
Teraz jest Doktor Google, więc każdy może znaleźć informacje na temat wszystkich chorób, jakie kiedykolwiek istniały i istnieją na Ziemi. Lekarze się denerwuję, bo część pacjentów przychodzi właściwie z gotową diagnozą, próbują pouczać wykształconych fachowców, a całą swoją wiedzę zdobyli surfując po stronach, które zajmują się medycyną, chorobami leczeniem.

Niestety problem jest poważny, ponieważ część, może nawet większość, informacji na temat zdrowia umieszczonych w internecie to tylko porady, a nie wiedza medyczna! Na dodatek duża część z nich to po prostu kłamstwa, bzdury i wprowadzanie ludzi w błąd. Zdrowemu mogą nie zaszkodzić, ale choremu szkodzą z pewnością. Ludzie zamiast podjąć terapię medyczną opartą na sprawdzonej i racjonalnej wiedzy, wolą stosować metody proponowane przez różnych hochsztaplerów, oszustów i nieodpowiedzialnych kretynów.
Niestety większość internautów nie ma krytycznego podejścia do treści umieszczonych w sieci i wierzy w to, co widzi i chce wierzyć.
Cyberchondria będzie więc zjawiskiem coraz szerszym i częściej spotykanym. Ludzie chcą się troszczyć o własne i swoich bliskich zdrowie, szukają więc informacji na ten temat. I niestety wierzą we wszystko, co zobaczą i przeczytają w internecie.
Będzie się też wzmagać nozofobia, czyli chorobliwy lęk przed zachorowaniem, bo dociera do nas mnóstwo informacji o wszelkich możliwych chorobach i schorzeniach trapiących ludzkość nawet dziesiątki tysięcy kilometrów od nas. I nawet jeśli nie ma bezpośredniego zagrożenia, to zaczynamy się bać, że choroba dopadnie też nas.
Musimy być krytycznie nastawionymi do wszystkich informacji, jakie czytamy na temat zdrowia w internecie, popularnej prasie, jakie widzimy w telewizji czy słyszymy w radiu. Ufajmy fachowcom, czyli lekarzom i nie ufajmy wszystkim uzdrowicielom, znachorom, szeptuchom, odrzucajmy wszelkie zabobony i kłamstwa o zdrowiu i chorobie, które próbują nam wcisnąć oszuści.