Jak żyć po czterdziestce
Oglądając lata temu serial „Czterdziestolatek” myślałem sobie patrząc na Andrzeja Kopiczyńskiego, który miał wtedy właśnie 40 lat, że to jakiś staruch jest i wygląda nieszczególnie. Jak można dożyć do takiego wieku, dziwiłem się.
Wraz z upływem lat przesuwała się dla mnie granica starości, ale tak to chyba większość z nas ma. Dwudziestolatki? Ale starzy ludzie, myśli sobie taki siedmiolatek. Czterdziestolatki? Że jeszcze w tym wieku żyją to cud, myśli sobie taki dwudziestolatek.
I ja teraz nie wiem co mam zrobić, ponieważ całkiem niedawno osiągnąłem wiek, w którym Kopiczyński wydawał mi się kiedyś staruchem. Okolice urodzin i same urodziny przeżyłem w miarę, w miarę, bez okołourodzinowej depresji. I nawet jak sobie przypomniałem rzeczony serial, to tylko pośmiałem się
z własnej nastoletniej buty i naiwności.
I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie wizyta u lekarza. Polazłem do lekarza po niezbędne mi zaświadczenie. Otrzymałem je, ale przy okazji lekarz wysłał mnie na badania… różne badania…
A było tak:
– Zaświadczenie pan otrzyma, ale przy okazji wykonamy panu kilka badań.

– A dlaczego?
– Bo przekroczył pan czterdziestkę.
– Ale to było niecały miesiąc temu!
– Ale w tym wieku należy wykonywać niektóre badania, szczególnie te, gdzie coś może się już psuć.
– ?!
– Ja nie mówię, że jest pan śmiertelnie chory, ale jednak należy te badania wykonać, żeby przekonać się czy nic panu nie jest.
– ?!
Czułem się jako czterdziestolatek dobrze sam ze sobą, ale nie, polazłem do lekarza i dobre samopoczucie trafił szlag!
Dlaczego, pytam dramatycznym głosem, dlaczego lekarz musiał mi uświadamiać, że jestem stary?! Człowiek człowiekowi takie rzeczy! Ba! Lekarz pacjentowi! Jak tak można, co za dziki kraj! I jak ja mam teraz żyć? Jak żyć po czterdziestce?!
PS. Rzadko zamieszczam swoje zdjęcia, więc doceńcie, że zamieściłem najnowsze!