Autor: M.M.
Wiele osób niestety nie rozumie depresji i depresjonistów. Nie są w stanie pojąć, że nie tylko całymi dniami, tygodniami, ale nawet miesiącami można nie mieć ochoty na kontakty z innymi. Każdy normalny człowiek chce się kontaktować z innymi, nie czuć się samotny, chce rozmawiać, bawić się w towarzystwie, śmiać w grupie.
Ten z depresją niestety nie. Bardzo trudno jest tłumaczyć, szczególnie, gdy nie mam ochoty tego tłumaczyć, że moja odmowa kontaktów z kimś nie wynika z mojej antypatii do tej osoby, albo jego rodziny, albo z zadzierania nosa, czy wszelkich innych powodów, które taka osoba sobie wymyśla. Co więcej, część z tych osób odbiera niechęć z mojej strony do spotkań właśnie bardzo osobiście. I zrywają kontakty, co jest dodatkowym czynnikiem wzmacniającym moje złe myślenie o sobie.

Niekoniecznie osoba chora na depresję przyzna się, że na nią choruje, więc nie podaje również prawdziwego powodu swojej niechęci do spotkań. A czasami ma ochotę na nie, ale uważa, że to przerasta jej możliwości i siły. I jeśli spotykają Cię takie regularne odmowy od jakiejś osoby, najpierw zastanów się jaki jest prawdziwy powód. Oczywiście, może Cię po prostu nie lubić, ale również przyczyną może być depresja. Porozmawiaj z Waszymi wspólnymi znajomymi, czy ich również to spotkało, czy udało im się przebić tę niechęć, strach, wstyd osoby chorej. Zastanówcie się co wspólnie możecie zrobić dla tej osoby.
Być może to paradoks, nie pierwszy związany z depresją, ale nie zawsze jest tak, że my nie chcemy się spotykać, ale czujemy, że nas to przerasta, że nic nie wniesiemy do tych spotkań. Chcemy, ale i nie chcemy. Chcemy, ale boimy się. Chcemy, ale wstydzimy się naszego zachowania. Chcemy, ale uczestniczyć tak jak umiemy, siedząc i milcząc. Wystarczy nam Wasza obecność.
KSIĄŻKI, KTÓRE POMOGAJĄ W WALCE Z DEPRESJĄ>>>