Rodzice. Menedżerowie czy alfonsi?
Wszyscy piszą o dziewięciolatku, który rapuje o dziwkach i kodeinie. Rodzice zaprowadzili go do telewizji.
Nie podaję ani ksywki, ani nazwiska, ani stacji telewizyjnej. Przynajmniej w ten sposób nie będę reklamował tego… czegoś.
Ten chłopak używa w tekstach, w których pisaniu pomaga mu dorosły kuzyn, więcej przekleństw. Nurtuje mnie wiele pytań, gdy widzę to… coś.
Jak to się stało, że rodzice pozwalają mu używać takich wyrazów? Czy uważają, że to jest dobre dla ich dziecka?
Czy to dziecko rozumie o czym mówi? A jeśli rozumie, to dlaczego rodzice świadomie i celowo pozbawiają go dzieciństwa?

Dlaczego rodzice i dziecko pokazali się w telewizji? Czy nie ma już żadnych granic, których nie można przekroczyć?
Dlaczego telewizja postanowiła zaprosić tych ludzi do studia? Czy miała to być przestroga czy jednak pomysł na podwyższenie oglądalności?
Dlaczego w dyskusjach wokół tego… czegoś pojawia się tyle głosów poparcia dla działań rodziców i ich syna? Dlaczego robi to nie tylko gimbaza, ale również osoby dorosłe i wydawałoby się dojrzałe?
Oczywiście umiem sobie odpowiedzieć na te wszystkie pytania obserwując ten przypadek, jak również inne podobne.
Mam nadzieję, że czytając ten tekst, rozumiesz, jakie jest moje stanowisko.
Bo moja postawa jest następująca: opadły mi ręce.