Janusz Głowacki na początku to był dla mnie przede wszystkim autor zabawnych tekstów, opowiadań, anegdot z życia sfer różnych. Dopiero z czasem poznałem jego twórczość dramaturgiczną. Również nacechowaną humorem, ironią, groteską. To były lata 90-te ubiegłego wieku.
A w 2016 trafiłem na książkę Elżbiety Baniewicz pod tytułem „Dżanus, czyli dramatyczne przypadki Janusza Głowackiego”. Autorka jest krytykiem teatralnym, autorką monografii Kazimierza Kutza i Erwina Axera oraz aktorów Anny Dymnej i Janusza Gajosa, pisze również eseje o polskim teatrze.
Wiedziałem, że taka książka wyszła, ale nie do końca orientowałem się, czego się spodziewać po tej ładnie wydanej publikacji. No to po kolei.
Janusz Głowacki odniósł w Polsce sukces i to dość szybko jak na tak młodego człowieka. Był dziennikarzem, felietonistą, autorem opowiadań. I oczywiście współscenarzystą filmu „Rejs”. A gdy już napisał dramat, to będąc w Londynie na jego wystawieniu, został na emigracji. 13 grudnia 1981 roku zrobiła tak wiele osób, których stan wojenny zastał poza granicami Polski.
Potem były Stany Zjednoczone, gdzie znalazł swój drugi dom. I tam również odniósł sukces jako autor sztuk teatralnych. Jak pisze Elżbieta Baniewicz, Głowackiego bardziej doceniono na świecie, a nie w Polsce. Wielu skalę jego sukcesu próbowało umniejszać, ale statystyka mówi sama za siebie. „Kopciuch” „Fortynbras się upił”, „Polowanie na karaluchy”, „Antygona w Nowym Jorku”, „Czwarta siostra” były wystawiane nie tylko w USA i Anglii, ale praktycznie na całym świecie. A sam autor prowadziła zajęcia z creative writing, czyli seminaria dramaturgiczne na uznanych uniwersytetach.

Jest więc to książka, w której życiorys pisarza, a także jego dokonania w innych, niż dramat gatunki, grają role drugoplanowe. A zgodnie z tytułem książki, główną rolę grają dramaty. Szczegółowo opisane teksty jak ich teatralne interpretacje, z recenzjami z różnych krajów, czasami również z tekstami samego Głowackiego. W książce znajdziemy również reprodukcje plakatów, programów i zdjęcia z przedstawień. Każdy, kto lubi dramaty Głowackiego, a także osoby, które zawodowo się nimi zajmują, doceni ciężką pracę autorki.
Do tego w książce znajdujemy spis realizacji sztuk Janusza Głowackiego, kalendarium życia i twórczości, bibliografię, indeks nazwisk. Porządna praca i krytyczna, i wydawnicza.
Nie jest to więc biografia pisarza, ani wyczerpujące omówienie całej twórczości Głowackiego. Po latach jestem zmuszony przyznać, że to właśnie dramaty nie bez powodu sprawiły, że był sławny. Jakości jego sztukom nikt nie odbierze, nawet zazdrośnicy. A dla lepszego zrozumienia dlaczego, o czym i w jaki sposób Janusz Głowacki pisał, warto poczytać o dramatycznych przypadkach Polaka, o którym mówią Dżanus.