Dawno, dawno temu… Nie, nieprawda, to wcale nie wydarzyło się tak dawno. Zaledwie w 2004 roku Mark Zuckerberg i jego kumple uruchomili Facebooka. Na temat tego portalu społecznościowego i jego właściciela powstały filmy, książki i mnóstwo artykułów.
Gdy Facebook wchodził do globalny rynek, opisywany był między innymi jako portal, dzięki któremu będziemy mieli cały internet na jednej stronie. Stronie, która połączy wszystkie inne. Ja nie bardzo potrafiłem sobie wyobrazić, jak to może wyglądać, ale nie tylko to przerosło moją wyobraźnię. A gdy w 2008 roku ruszyła polska wersją językowa, nie od razu zarejestrowałem się na Facebooku. Pojawiłem się na nim mniej więcej po roku, ponieważ zdałem sobie sprawę, że Nasza Klasa nie ma przed sobą przyszłości.
W tej chwili Facebook to ponad 2 miliardy użytkowników, z których większość loguje się na portalu codziennie. Przez dziesięć lat stał się on stałym elementem życia mnóstwa ludzi. Część z nich właściwie nie wylogowuje się z tej strony, jest dostępna non-stop przez całą dobę.
Zostań z nami na zawsze!
Facebook robi wszystko, aby utrzymać użytkowników na stronie jak najdłużej, ponieważ to się po prostu jej opłaca. Firmy, organizacje i instytucje, a także oczywiście prywatne osoby, mogą zapłacić Facebookowi i reklamować co tam sobie zażyczą. Są to już miliardy dolarów zysku rocznie. Dzięki tym pieniądzom Facebook jest darmowy dla wszystkich. Choć po zastanowieniu się powinniśmy się zorientować, że nie do końca jest tak, że nic Facebookowi nie płacimy, nawet nie zamawiając na nim reklam.
Płatny Facebook
Płacimy Facebookowi głównie swoim czasem. Większość z nas nie wyobraża sobie nie zajrzeć na portal choć raz dziennie. Goni nas tam niepokój, że mogło wydarzyć się coś ważnego, a my o tym nie będziemy wiedzieć, że nasi wirtualni znajomi i ci, których znamy osobiście, wstawili post, który jest tak ważny, że koniecznie musimy go przeczytać od razu, bo inaczej… No nic się nie stanie, ale niepokój pozostaje. Naukowcy twierdzą, że człowiek jest w stanie mieć do 150 znajomych, potem już właściwie nie bardzo jest jak podtrzymywać znajomości. A jednak na Facebooku można mieć ich tysiące. Trzeba więc zadać pytanie, jaka jest jakość tych znajomości i czy tym mianem można określać tę formę kontaktów.
Płacimy Facebookowi również zawężeniem pola widzenia, a mówiąc wprost, ograniczeniem naszych horyzontów. Bańki informacyjne, którymi otoczyliśmy się na tym portalu (choć nie tylko tam), ograniczają nam dostęp do zróżnicowanych informacji, również tych, które odstają od naszego światopoglądu. Zapraszamy do znajomych przede wszystkim osoby, z którymi się zgadzamy, polubiamy strony, które odzwierciedlają nasze poglądy. W ten sposób zamykamy się w nieprzepuszczalnych bańkach, które wzmacniają nasze poglądy. Niestety również te najgłupsze, ale mity, kłamstwa, półprawdy, post-prawda i fake newsy to tematy na inną opowieść.

Facebook od początku robi wszystko, aby być centrum internetowego wszechświata i przywiązać użytkowników do siebie na życie i śmierć. Na wielu stronach możemy zalogować się przy użycia facebookowego konta (funkcja Facebook Connect). Dzięki czemu nie musimy pamiętać loginów i haseł do tysięcy stron i aplikacji. Przez Facebooka możemy dokonywać płatności czy wysyłać pliki, pracować zespołowo. Możemy również, pisać, dzwonić, komunikować się z ludźmi dzięki funkcji Facebook Messenger. Możemy naprawdę dużo i cały czas coraz więcej. I nie zapominajmy o podstawowej funkcji, czyli prowadzeniu czegoś w rodzaju bloga, choć nie trzeba być twórczym, wystarczy przecież udostępniać czyjeś wpisy, linki do stron, filmiki czy memy.
A regulamin znasz?
Jesteśmy przywiązani do Facebooka, choć część z nas zapłaciła za jego korzystanie również utratą swoich danych. Co jakiś czas słyszymy o kolejnej aferze. Facebook a to nie wie, że gry na portalu stały się bramą, przez którą ktoś kradnie nasze dane, albo sam udostępnia nasze numery telefonów innym firmom. Po każdej informacji, że Facebook robi z użytkownikami i ich danymi co chce, na osiach czasu pojawiają się oświadczenia, że dany użytkownik nie pozwala na używanie swoich danych, informacji o sobie, a także swoich zdjęć. No niestety, ludzie naiwni, ale to nie działa! Rejestrując się na Facebooku, akceptujecie jego regulamin. Którego nie przeczytaliście ani Wy, ani ja. Którego nie przeczytała znakomita większość użytkowników, bo po prostu nie czytamy regulaminów żadnych strona, z których korzystamy. Płacimy więc Facebookowi również własnymi danymi.
Hassliebe
Użytkownicy Facebooka lubią na niego narzekać, nie tylko z powodów wyżej wymienionych. Każda nowa funkcja, każda najdrobniejsza zmiana to dobry powód do narzekania na Facebooka i tego niedobrego Marka Zuckerberga. Jednocześnie stosunkowo niewiele osób korzystających z tego portalu rezygnuje z jego używania i likwiduje konto. Zresztą przy jego likwidacji jest okres przejściowy, więc jest nadzieja dla osób, które kliknęły Usuń pod wpływem impulsu i tych, które jednak się zorientowały, że chcą nadal mieć konto na fejsie. Przed ostateczną likwidacją konta powstrzymuje nas stwierdzenie, że przecież „są tam wszyscy”. I nie jest ono dalekie od prawdy. Niewiele znam osób, które nie mają konta na tym najpopularniejszym portalu świata, a jeszcze mniej tych, które miały takie konto i je zlikwidowały.
Istnieje takie wyrażenie jak love-hate relationship, po niemiecku Hassliebe. Ta silna emocjonalnie ambiwalencja doskonale charakteryzuje stosunek do portalu dużej liczby jego użytkowników. Kochamy Facebook i jednocześnie go nienawidzimy. Traktujemy tę stronę jak żywą istotę, a przecież to tylko narzędzie. Dzisiaj najpotężniejsze tego typu narzędzie na świecie. A jutro może go nie być. Nie takie zjawiska obserwowano w historii świata.