Słyszałem jednym uchem w radiu (Trójka oczywiście!) audycję na temat mówienia do przedmiotów. Jakiś facet mówi do stołu per Kazimierz, jakaś pani zwraca się do przedmiotów imionami żeńskimi, bo wtedy, jak twierdzi, są bardziej skłonne do współpracy. Pytanie więc brzmi: czy to oznacza, że kobiety są uległe? Tylko pytam, jakby co!

Zdarza mi się mówić do komputera „Ty głupie bydlę!”, ale tylko wtedy, jak stwarza jakieś problemy. Czasami mam wrażenie, że komp odpowiada „Sam jesteś…”…