„Są małżonkowie, którzy dobrze ze sobą żyją tylko w ciągu pół doby, w łóżku.”
Alfred Aleksander Konar
Żyją ze sobą dobrze tylko wtedy, kiedy śpią. Brzmi to jak kiepski dowcip, ale niestety w przypadku wielu małżeństw jest to prawda. Niepostrzeżenie albo całkiem widocznie, po cichu lub hałaśliwie, w związek wkracza element destrukcji. Nie ma normalnych rozmów, nie ma zwykłych dyskusji, codzienność zamiast być źródłem inspiracji staje się obciążeniem. Nic nie jest takie, jak się planowało. Jeśli w ogóle było planowane, bo niektóre pary idą na żywioł, który z czasem staje się niszczący.

Gdy zapada noc, to ona czasami przed snem zapłacze, może on przez chwilę nie może zasnąć, bo oboje zastanawiają się co się takiego stało, że ich małżeństwo wygląda tak ponuro. A niektórzy nie zastanawiają się, tylko żyją w smutku. A jeszcze inni obwiniają drugą stronę i na chwilę czują, że zrobili wszystko co mogli, aby ratować związek. Nic z tego nie wystarcza, aby następnej nocy ze wstydliwą ulgą cieszyć się, że nadeszła i przez kilka godzin snu mieć cały ten życiowy bałagan z głowy. Aż do nadejścia poranka. A potem… są małżonkowie, którzy dobrze ze sobą żyją tylko w ciągu pół doby, w łóżku.