Internet w szkole, czyli strefa offline

Internet w szkole. Hasło, które od wielu lat regularnie pojawia się i… znika. Internet liczy sobie już kilkadziesiąt lat i praktycznie od początku każdy rząd i każdy minister edukacji obiecują, że w szkołach będzie szerokopasmowy, szybki, darmowy i, tu dodaj sobie tysiąc innych określeń, internet. Realizacja tych obietnic to temat na odrębną opowieść. Bardziej interesujące od obietnic polityków jest wykorzystanie internetu w szkole i odpowiedź na pytanie:
Po co internet w szkole?
Kiedy tylko zorientowano się, że internet oprócz wysyłania e-maili i oglądania pornografii może służyć również celom edukacyjnym, zaczęto snuć opowieści o tym, że to medium zmieni sposób nauczania, że uczniowie nie będą musieli nosić podręczników, bo powszechne będą komputery i tablety, że tradycyjna tablica odejdzie do lamusa, bo zastąpią ją tablice multimedialne podłączone do sieci. Dopuszczam myśl, że intencje ludzi mających takie marzenia były dobre. Pojawiły się tylko dwa problemy. Pierwszy to zagrożenia i problemy związane z korzystaniem z internetu przez dzieci. Drugi to oporne wykorzystywanie sieci przez nauczycieli. Wydaje się, że może nawet większość nauczycieli udziela swoją postawą odpowiedzi na pytanie, po co internet w szkole. A odpowiedź ta brzmi: nie wiemy.

Lekcje profilaktyki odstraszącej
Ministerstwo Edukacji Narodowej przez lata wydawało wytyczne i programy nauczania w zakresie profilaktyki związanej z korzystaniem przez dzieci i młodzież z internetu. Zamierzenia były szlachetne: nauczyć dzieci odpowiedzialnego korzystania z internetu. W praktyce najczęściej sprowadza się to do opowiadania o zagrożeniach, które mogą się w związku z tym pojawić. Niestety mniejszy nacisk położono na nauczanie jak korzystać, żeby dzieci były bezpieczne. A wydaje się, że zapomniano uczyć rodziców, co mają robić, aby ich dzieci korzystały z sieci bezpiecznie, zdrowo i nie uzależniały się od tego medium. Oczywiście takie zadanie nie jest i nie musi być priorytetem dla szkół, jednak gdyby szkoły uczyły tego rodziców, to miałyby mniej problemów na swoim terenie z uczniami i na przykład cyberprzemocą.

Oglądaj, słuchaj, ćwicz - zdobywaj nowe umiejętności online

Internet to samo zło
Niestety również sama postawa części nauczycieli, twierdzących, że internet to tylko zło, nie sprzyja uczeniu dzieci odpowiedzialnego korzystania z niego. Starsze pokolenie nauczycieli nie nadąża za internetowymi nowinkami, dlatego trudno mu być dla uczniów wiarygodnym partnerem w rozmowach o sieci. Nie potrafiąc wykorzystywać internetu do pozytywnych celów, trudno jest im tego nauczyć dzieci. Trudno rozmawiać z dziećmi na te tematy, kiedy nie ma się a przykład konta na Facebooku i nie wie się co to jest Instagram. W przypadku młodszego pokolenia nauczycieli zaczyna pojawiać się problem innego rodzaju. Są to ludzie już z pokoleń cyfrowych, którzy dobrze orientują się w zakamarkach i tajemnicach internetu, są więc w stanie rozmawiać z dziećmi i młodzieżą jak fachowiec z fachowcem. Problem w tym, że sami wielu niebezpieczeństw nie zauważają, często nadużywają internetu, a i znajdą się osoby uzależnione od niego i nowych technologii. Gdzieś pomiędzy tymi dwiema grupami istnieją nauczyciele, którzy rozsądnie podchodzą do internetu, potrafią z dziećmi na ten temat rozmawiać, są świadomi niebezpieczeństw, jak również wiedzą, jak wykorzystywać internet do nauczania. Uczą przyszłość narodu weryfikowania źródeł, odróżniania informacji od wiedzy, krytycznego odbioru treści.
Tak, gdzieś tacy nauczyciele z pewnością są.

Internet na lekcji
Pytanie do rodziców: słyszeliście od swoich dzieci jak nauczyciele wykorzystują internet do nauczania? Większość z was odpowie, że nauczyciel pokazał dzieciom film umieszczony w sieci. Zdarza się, że odtworzony z nielegalnego źródła. Część odpowie, że ich dzieci na lekcjach rozwiązywały zagadki i zadania ściągnięte z netu przez nauczycielkę. Są oczywiście lekcje informatyki. W szkołach lekcje informatyki niestety zazwyczaj traktowane są po macoszemu, jako mało potrzebny dodatek zaśmiecający plan lekcji. Wyrazy współczucia dla nauczycieli informatyki. Zajmujemy się tu nieuczeniem informatyki i programowania, ale wykorzystywaniem nowych technologii w uczeniu dzieci i młodzieży.

Nauczenie mieszane
Nauczenie mieszane to metoda łącząca kształcenie za pomocą technologii z klasycznym nauczaniem bezpośrednim. Uczniowie uczą się więc zarówno online, z internetu, jak i w tradycyjny sposób. Jest gatunkiem rzadko spotykanym, występuje na terenie niewielu szkół, a niektórzy twierdzą, że to tylko mit, i nigdy nie zaistniało w polskich realiach edukacyjnych. Trudno więc nawet stwierdzić czy nauczanie mieszane to lepszy system nauczania od tradycyjnego, czy gorszy. Co nie przeszkadza mówić wielu nauczycielom, że na pewno gorszy, bo, tak, już wiemy, internet to zło.

Co dalej?
Być może każda szkoła będzie miała super hiper łącza internetowe i sprzęt najwyższej klasy. Być może w każdej szkole, załóżmy optymistycznie, znajdzie się jeden nauczyciel, który będzie umiał efektywnie wykorzystywać to do nauczania. Nie wydaje się Wam jednak, że to wciąż będzie niewiele? I nigdy nie dowiemy się, czy internet naprawdę pomaga w nauczaniu, czy nie? I znowu dajemy się innym wyprzedzać. Nie mówcie później, że nie ostrzegałem.

Leave a Reply

%d bloggers like this: