Rano sprawdziłeś social media. Poklikałeś w jakieś linki, poczytałeś nagłówki artykułów. Zdążyłeś się kilka razy zdenerwować. Obejrzałeś sporo fotek. No i oczywiście mnóstwo bardzo śmiesznych memów. Sprawdziłeś pocztę, ale większość wiadomości poleciała do kosza. Kilka przeczytałeś, w kilku kliknąłeś w link, ale tylko przeskanowałeś artykuły, do których linki prowadziły i nic z nich nie pamiętasz. Z niektórych nawet tematyki. Oczywiście udostępniłeś parę wpisów, skomentowałeś wczorajsze wybryki Twoich znajomych. Miałeś przeczytać artykuł do pracy, ale był za długi. Sprawdziłeś pogodę, wyniki meczów i godzinę transmisji dzisiejszego. Przypomniałeś sobie, że musisz zrobić przelewy, ale zapłaciłeś tylko za kolejny miesiąc streamingu filmów i obejrzałeś pierwszy odcinek nowego serialu. A potem drugi. Podzieliłeś się swoimi wrażeniami z oglądania w jakichś dwóch zdaniach w portalach społecznościowych. Wstawiłeś fotkę z tego, co miałeś na stole w czasie oglądania serialu. Jesteś zmęczony i musisz się zdrzemnąć. Tak minęły trzy sobotnie godziny. Na tych samych zajęciach miną kolejne, chyba że zbierzesz siły, żeby pójść gdzieś wieczorem ze znajomymi. Na razie jednak jesteś zmęczony.
Takie opowiastki można rozbudować o kolejne wchodzenie do sieci, błądzenie po niej i wylogowywanie się, żeby móc się z powrotem zalogować. Chyba że jesteś online bez żadnych przerw, co nie jest już ani niemożliwe, ani trudne.
Co właściwie robimy w internecie? Do czego służy nam sieć? Oczywiście do wielu praktycznych działań, ale może tylko łudzimy się, ponieważ większość czasu w internecie spędzamy na… robieniu niczego? Błądzeniu bez namysłu po różnych stronach? Zabawie i tylko zabawie?
Ile czasu realnie spędzamy pracując w necie, a ile na rozrywce? Jak dużo czasu spędzamy udając, że robimy w internecie coś ważnego? Ile godzin dziennie wpatrujemy się w ekran smartfona, choć nie ma tam niczego, czego byśmy już nie widzieli, nie wiedzieli i nie zaliczyli? Ile działań podejmowanych przez nas w internecie ma realny wpływ na nas i nasze życie, a jaki procent z nich kompletnie nie oddziałuje na nic i nikogo?
Większość Polaków ma dostęp do internetu, posiada smartfona i minimum dwie godziny dziennie spędza w sieci.

Co daje rocznie miesiąc spędzony na wpatrywaniu się w mniejszy lub większy ekran. Miesiąc, którego wiele osób nie spędza na rozmowach z ludźmi, spacerowaniu, dbaniu o najbliższych, czytaniu książek, pracy charytatywnej. Tylko właśnie na czym? Czym jest świat internetu? Czy jest to nadal świat wirtualny, czy też stał się już światem realnym, ponieważ stał się jego częścią?
Te dwie godziny dziennie to oczywiście średnia, która z pewnością będzie wzrastać. Oznacza to, że z dość dużym prawdopodobieństwem jesteś osobą, która non-stop jest online. Lub znasz takie osoby ze swojego otoczenia. Oznacza to również, że niektórzy zaglądają do internetu na krótko, a inni robią to nawet przez sen. Miesiąc z każdego roku spędzamy na robieniu nie wiadomo czego, z czego niewiele wynika. Za to większość Polaków nie czyta w ciągu roku nawet jednej książki!
Jak obliczyli Amerykanie, przeciętny człowiek spędza w social media ponad pięć lat z całego swojego życia. Facebook, Instagram, Snapchat, Twitter, YouTube i inne portale skutecznie skracają nam życie. A my się na to godzimy. Co więcej: cieszymy się z tego! A później mówimy, że na nic nie mamy czasu, że życie ma tak szybkie tempo i nie nadążamy z robieniem ważnych rzeczy i tak dalej.
Problemem nie jest korzystanie z internetu, tylko czas temu poświęcany i jakość tego, co wtedy robimy. Większość czasu to jakieś puste przebiegi. Nie prowadzące do niczego rozmówki, nieuczące nas niczego obrazki i ogłupiające nas filmiki. Tak jak większość nie czyta książek, tak też większość nie jest w stanie przebrnąć przez dłuższy artykuł zamieszczony w sieci. Przez krótszy również, bo przecież wystarczy przeczytać nagłówek. Niestety, nie wystarczy.
Jeśli doczytaliście do tego miejsca, oznacza to, że jesteście osobami, które znajdują się w tej niezbyt wielkiej grupie, która jeszcze umie i chce czytać. W grupie, której nie wystarcza tylko rozrywka, ale poszukuje w sieci czegoś więcej. I przynajmniej od czasu do czasu zastanawiacie się, jak to się stało, że przeleciała kolejna godzina spędzona w sieci, a Wy nie wiecie, co właściwie robiliście. Nie liczę na to, że ten tekst sprawi, że wylogujecie się i spędzicie resztę życia w leśnej głuszy. Co więcej, nie chciałbym tego. Internet to świetne narzędzie, które ja uwielbiam. Warto jednak zastanowić się nad tym, ile czasu mu poświęcamy i co wtedy robimy.
..czy siedzę przy komputerze ,czy czytam lub spaceruję, czas ucieka jednakowo, chyba że zrobimy coś dla ludzkości, wówczas czas się zatrzyma na chwilę.
Grunt to mieć szybki internet. Ja mam od dostawcy lokalnego – firmy Elbonet i bardzo go sobie cenię.
Niestety trzeba jeszcze umieć powstrzymywać się przed nadmiernym korzystaniem z internetu.