Jerome David Salinger to autor kultowej dla części pokoleń powieści „Buszujący w zbożu”. Główny jej bohater, Holden Caulfield, był zaś wzorem buntownika.
Jerome David Salinger debiutował opowiadaniami i to ten gatunek uprawiał głównie przez całe swoje życie. Pochodził z dobrze sytuowanej rodziny. Zmieniły go okropności II Wojny Światowej, w której uczestniczył jak żołnierz i członek wywiadu.
W 1951 roku ukazał się „Buszujący w zbożu” i Salinger stał się pisarzem kultowym, tak jak i książka, będąca również natchnieniem i wzorem dla wielu pisarzy.
Salinger – gwiazda, znany na całym świecie, pisał nadal, do końca życia. Podjął jednak decyzję, która wprawiła w osłupienie jego czytelników. Po wydaniu powieści i kilku zbiorów opowiadań przestał wydawać swoje utwory. Zaszył się na prowincji i praktycznie nie wypowiadał się publicznie. Oczywiście wszystko to paradoksalnie podsycało zainteresowanie nim i jego życiem.

Samotnik, indywidualista, zdyscyplinowany i wytrwały jako pisarz. Salinger posiadał sprzeczne cechy charakteru, które nie ułatwiały mu relacji z innymi. Mało udane życie prywatne, całe życie cierpiał na depresję. Szukał Boga, a znalazł dziwną religijność i duchowość. Nienawidził hipokryzji, kład nacisk na szacunek, honor, godność, poczucie obowiązku. Wartości te stały się problemem w jego kontaktach z innymi i ze zmieniającym się światem.
Pisanie uważał za formę medytacji. Uprawiał ją przez kilkadziesiąt lat nie konfrontując swoich tekstów z czytelnikami. Taka postawa przeczy temu, co myślimy o pisaniu, że trzeba je upubliczniać. A postawa Salingera już zupełnie jest sprzeczna z dzisiejszą obowiązkową obecnością pisarzy gdzie tylko się da i promowaniem nie tylko swoich dzieł, ale również siebie.
Kenneth Slawenski dość szczegółowo opisuje życie Salingera, również tę część po wycofaniu się z życia publicznego. Dokładnie omawia również twórczość pisarza, oczywiście tę znaną w momencie pisania biografii. Po śmierci Salingera zdecydowano się bowiem na wydawanie do tej pory nieznanych utworów pisarza. Czy jego twórczość broni się także dzisiaj?