Nieznajomość siebie to dość powszechna przypadłość. Ludzie nie wiedzą, czego chcą, co lubią, a czego nie, jakie mają marzenia, pragnienia, jakie emocje nimi targają, jakie uczucia przeżywają, do czego są zdolni, a do czego nie. A wydaje im się, że wiedzą na swój temat wszystko.
Mało wiedzą o sobie, a to, co wiedzą często jest powierzchowne, życzeniowe, zakłamane. Niby wiedzą, jacy są, ale nie mają w siebie i w swoje przeżycia wglądu, a jeśli już, to płytki. Opowiadają o sobie głupoty i bzdury. Przedstawiają siebie takimi, jakimi chcieliby być, ale nie są. Okłamują innych na swój temat, a na dodatek okłamują również samych siebie.
Oczywiście ten poziom znajomości samych siebie jest u każdego różny, ale niewiele jest osób, które chcą i potrafią stanąć w prawdzie o sobie samym.
Ta nieznajomość siebie jest bardzo dobrze widoczna, gdy żądamy od innych, aby wiedzieli, czego chcemy, choć sami tego nie wiemy, żeby wiedzieli, jakie uczucia przeżywamy, chociaż sami tego nie potrafimy opisać, żeby wiedzieli jakie są nasze kompetencje w różnych sferach życia, choć sami nie potrafimy ich zidentyfikować. Wymagamy jednak od innych, żeby bardzo dobrze nas poznali i żeby zawsze reagowali odpowiednio, to znaczy tak, jak my chcemy, chociaż trudno nam określić właściwie jak ma to wyglądać. Co więcej, żądamy, aby ich reakcje wyprzedzały nasze stany, a jeśli się tak nie dzieje, to oczywiście mamy pretensje.
Żony, mężowie, partnerki i partnerzy, dzieci, krewni i znajomi muszą o nas wszystko i muszą nas lepiej, niż my znamy sami siebie. Przecież to oczywiste, że kto kocha, ten wie i koniec! Ten będzie wyprzedzać moje myśli, czytać w nich i znać mnie na wylot.
A to nie jest proste! Powtarzam: trudno nam poznać samych siebie, a co dopiero innych, więc dlaczego mamy takie wysokie wymagania? Być może z czystego egoizmu, przeświadczenia, że jesteśmy najważniejsi na świecie. Może z bezmyślnego założenia, że poznanie drugiej osoby to bułka z masłem, ale zapominamy przy okazji, że my również mamy problemy nie tylko z wglądem i poznaniem siebie samych, ale również innych.
Czy Ty również musisz uderzysz się we własne piersi i przyznać, że masz z tym problem?