Ulotka – list jak każda inna. Fundacja (przemilczę nazwę) przypomina o swoim istnieniu, trzy razy w liście wspomina o dotacjach w wysokości 20 zł lub 30 zł a nawet 50 zł (a co! kwotę też wskazuj!). Jednak wstrząsająca jest ankieta dołączona do listu. I tutaj hit. Na pytania dotyczące działalności fundacji można odpowiedzieć, uwaga, wybierając spośród trzech odpowiedzi:
1. Ważne
2. Bardzo ważne
3. Konieczne
Nie ma to jak dać szansę przemyślanej, szczerej odpowiedzi. To jeszcze nic! Nad pytaniami znajduje się gotowy tekst skierowany do prezesa, przygotowany, jak się domyślacie, pewnie też przez tego samego pana. Ostrzegam, że poniższy cytat nie pozwoli Wam dzisiaj zasnąć! Tekst brzmi następująco:
„Szanowny Panie Prezesie,
Cieszę się, że mogę przekazać swoją opinię, która pomoże w ustaleniu priorytetowych działań fundacji (takiej to a takiej). Może Pan liczyć na moje wsparcie.”
Czy prezes jest niespełna rozumu, czy ma sympatyków fundacji za kretynów nie wiem. Wiem jedno: dzięki taki ludziom na świecie jest weselej. I głupiej.
