Bohater jest zmęczony
Putin ułaskawił Michaiła Chodorkowskiego i zaczął się medialny szał: śledzenie każdego kroku byłego więźnia, analizowanie każdego słowa i podglądanie jego życia prywatnego.
No, ale tak media zachowują się w stosunku do każdego kto jest znany z czegoś albo nawet z niczego.
Jest jednak jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Słyszę w wypowiedziach właściwie wszystkich analityków i dziennikarzy takie oczekiwanie, że Chodorkowski zaraz po opuszczeniu kolonii karnej powinien wyzwać Putina na pojedynek, stworzyć partię albo wielki społeczny ruch, a wszystko po to, aby obalić Putina. A bohater nie chce już być bohaterem, jest zmęczony, chce po prostu żyć, po tych 10 latach wegetacji w pierdlu.

I ma do tego prawo. Zrozumiał, że niestety niewiele może, że jego walka na nic się nie zdała, że dekada w odosobnieniu to już wystarczy jak na jedno życie. A wsparcia ze strony społeczeństwa rosyjskiego też było niewiele.
I już słyszę jak jeden z drugim polski bamboszowy rewolucjonista mówi, że gdyby Chodorkowski był Polakiem, to by walczył, do krwi ostatniej Putina albo swojej.
A Michaił Chodorkowski swoją postawą mówi: życie jest piękne, chcę być z rodziną, cieszyć się wolnością, a wasze bohaterstwo moim kosztem mam głęboko w dupie.