Tak, nadejszła ta wiekopomna chwila i Dzieciak zadał te dwa, prawdopodobnie najważniejsze, pytania: co to jest seks i czy istnieje Mikołaj…

Rodzice, którzy przez całe lata przygotowują się do odparcia takiego zmasowanego ataku, i tak nie są na niego przygotowani. Jest szok, jest przerażanie i szybkie przypominanie sobie, która z wymyślonych odpowiedzi będzie najlepsza.

Nie ma takiej odpowiedzi. Czegokolwiek człowiek nie powie, dzieci albo nie zrozumieją, albo przekręcą, albo stwierdzą, że już to dawno wiedzą i rodzice nie mają ściemniać.

Moja mądra Żona miała jednak przygotowaną strategię i muszę przyznać, aczkolwiek niechętnie, że jej pomysł był udany.

Ja oczywiście na te pytania najchętniej odpowiadałbym Dzieciakowi klasycznym: A lekcje, gówniarzu, odrobiłeś?!

Żona mi jednak na to nie pozwala. Jakiś czas temu zaczęła więc wspominać przy Dzieciaku, że Mikołaj nie istnieje. Nie taki z reklam, który przynosi prezenty. Dzieciak najpierw się śmiał, potem denerwował i sugerował, że to nieprawda, że Mikołaj istnieje. Gdy wprost i dobitnie mu powiedzieliśmy, że nie, nie ma takiego grubasa rozdającego prezenty, to zadał logiczne pytanie: To kto w takim razie je przynosi?

A my na to, że to my, starzy, tak się staramy. I to był nasz błąd, bo teraz Dzieciak chodzi i do nas, a nie do Mikołaja i Gwiazdora, kieruje wszystkie swoje pomysły na prezenty. A są minimum dwa dziennie i zmieniają się po obejrzeniu kolejnych reklam…

A z pytaniem o seks było tak. Przyszedł Dzieciak i zapytał: Co to jest seks?

I ja znowu miałem ochotę zapytać go czy odrobił lekcje i znowu Żona mnie wyprzedziła z gotową odpowiedzią: Seks to kopulacja.

Dzieciak nie zareagował, bo wiele razy spotykał się z tym terminem w książkach i filmach na temat zwierząt. Na jakiś czas mamy więc spokój.

Nadejdzie jednak taka chwila, że trzeba będzie mu ten seks wytłumaczyć na przykładzie ludzi. I coś czuję, że moja Żona znowu okaże się mądrzejsza ode mnie i powie: Jesteś facetem? To wytłumacz chłopakowi co to seks!