Moje Mistrzostwa Świata w Siatkówkę w Polsce? Najpierw była radość, że u nas.
Następnie był wkurw na Polsat, że zakodowali dranie mecze. A gdy pogodziłem się z takim biznesowym w końcu postępowaniem, zaczęło się poszukiwanie najlepszej oferty. No bo oglądać muszę!
Gdy piszę te słowa, pozostał dzień do rozpoczęcia. Mam nadzieję, że pod względem organizacyjnym nie będzie większych wpadek.
A sportowo? Nie liczę na zbyt wiele. Nie tylko dlatego, żeby potem za mocno się nie rozczarować, ale również dlatego, że jestem realistą.
A dlaczego siatkówka? Och, powodów jest mnóstwo.
Oto kilka z nich:
Polska siatkarska drużyna narodowa umie i wygrywać i przegrywać. Ta w piłce nożnej umie tylko jedno.
Liga siatkarska w Polsce jest silna i liczy się w świecie. Ta piłkarska wręcz przeciwnie.

Idąc na mecz siatkarski wiem, że wokół będą normalni ludzie i że Dzieciak nie będzie musiał słuchać przez cały mecz „kurwa jebana wypierdalaj” itd. itp. Co na meczach w piłkę nożną jest nagminne, nawet w okręgówce.
Mecz siatkarski mogę obejrzeć i nie skończę z dziurą w którejś z części ciała, bo na mecz przyszli zwykli, kulturalni ludzie, a nie pałkarze mafii udający kibiców piłki nożnej.
Mecz otwarcia Mistrzostw rozegrał już Dzieciak – wygrała oczywiście Polska. Podejrzewam, że tak jak zwykle, Dzieciak będzie odtwarzał albo wymyślał mecze, których nie widział. I tak przez 3 tygodnie!
Na Mistrzostwach postanowili zarobić wszyscy i dzięki temu dostaną niespodziankę od Tesco. Tylko dlatego, że użyłem na Twitterze hashtagu #kibicujZtesco. Miłe i sympatyczne, a że przy okazji budują przywiązanie do marki? To nic złego.
A polska siatka jest już marką sama w sobie. Niezależnie czy nasi skończą Mistrzostwa po fazie grupowej czy będą mistrzami.
Zgadzam się z Tobą, polsat zrobił sobie typowy czarny PR, kodując te mistrzostwa.