Naprawdę, można dostać nie tyle już kręćka, zawrotów głowy, co dosłownie pierdolca! Jesteśmy atakowani tyloma informacjami, że człowiek, który chciałby wszystkie je przetrawić, miałby spore problemy nie tylko z czasem na inne zajęcia, ale i ze zdrowiem psychicznym.
Telewizja, radio, gazety, internet to źródła wiedzy, informacji, rozrywki, które co niektórych osobników opanowały kompletnie.
A jednak, gdy się zastanowić nad tą całą masą różnych informacji, to okazuje się, że większość z nich to.. bzdety! Nikomu niepotrzebne informacje, które tylko zaśmiecają nasze mózgi, obniżają koncentrację, obciążają pamięć i mocna denerwują.

Dzisiaj na przykład jedną z tysięcy informacji jest ta, że jakiś aktor Marek B. został złapany z narkotykami. Nie znam faceta, a media tłuką to jakby miało to wpłynąć na PKB Polski. Albo inna informacja, że pewien polityk powiedział coś. A ja chciałbym wiedzieć co on zrobił! Niestety tego się nie dowiem, bo media skupiają się na jego słowach. A ja sprawdziłem i okazało się, że to pracowity poseł.
Okazuje się, że trzeba przedrzeć się przez miliony bzdur, głupot i kretynizmów, żeby dotrzeć do naprawdę ważnej informacji.
Wydaje mi się, że media, a już szczególnie te elektroniczne nie robią już żadnej gradacji tego, co podają. Zaczynają przypominać wielki śmietnik, jakim są zazwyczaj prywatne portale w mediach społecznościowych. Zamieszcza się tam przecież wszystko, co tylko przyjdzie do głowy: dłubanie w nosie, rozwolnienie chomika, powiększanie piersi jakiejś krowy, idiotyzmy wymyślane przez ludzi, którzy sądzą, że mają coś do powiedzenia. A obok tego naprawdę ważne i mające wpływ na życie informacje.
Jedno wielkie informacyjne bajoro. Jak w nim nie utonąć?