I weź nie weź udziału!
Noc biologów. Kiedyś narzekałem tu na Noc Muzeów. Ta inicjatywa ma podobną nazwę, ale inne zasady.
Noc biologów odbywa się bowiem nie w instytucjach, które na co dzień są otwarte i dostępne dla ludzi, tylko przez uczelnie i wydziały biologii. Cała impreza ma na celu zainteresowanie tą nauką dzieci i młodzież.
W tym roku, zmuszony przez rodzinę, wziąłem udział. Oczywiście chodziło o Dziecko, ale i Żona i ja udawaliśmy, że pilnujemy Dziecka, a sami, stare byki, z zaciekawieniem słuchaliśmy pogadanek i wykładów i z jeszcze większym zainteresowaniem patrzyliśmy na skorpiony, węże i inne bakterie.

Dziecko było jednym z młodszych uczestników Nocy biologów, a byliśmy na UAM, w Poznaniu oczywiście.
Dziecko było zachwycone tym co słyszało i widziało, może tylko trochę rozczarowane, że jednak, przynajmniej na razie, nie da się przywrócić do życia dinozaurów.
I choć dzień wcześniej bało się mola, na uniwersytecie Dziecko brało do rąk węże i różne gady i było zachwycone! Jak mi jakiś psycholog dziecięcy wytłumaczy jak to jest możliwe, to dam nagrodę.
Tak więc Żona i ja zasłużyliśmy na wieczną Dziecka wdzięczność i napawamy się nią dopóki nie minie. A jak wiadomo, dziecięca wdzięczność trwa od minuty do trzech dni w przypadku tych starszych.
Bardzo ciekawa inicjatywa. Oby tak dalej, towarzysze biolodzy!