„Obrażenia. Pobici z Polską” to zbiór reportaży członków Stowarzyszenia Reporterów Rekolektyw. Są to teksty połączone jednym tematem, którym jest obrażanie. Stąd też oczywiście tytuł książki, który jednocześnie wyjaśnia, że zajmujemy się Polakami i Polską.
O czym piszą poszczególni autorzy?
Mirosław Wlekły w „Zgorszeniu polskim” o obrażaniu uczuć religijnych, nie tylko katolików, ale również innych wyznań. Opisuje te znane, głośne sprawy, jak i takie, o których wcześniej nie słyszałem. Gdzie jest granica między wolnością słowa, swobodą wypowiedzi artystycznej, a obrażeniem czyichś uczuć?
Małgorzata Rejmer w „Powietrze tu mokre” opisuje ośrodek dla uchodźców, miasteczko i wzajemne stosunki tych dwóch społeczności.
Urszula Jabłońska w tekście „Konflikt tragiczny na wsi polskiej (z grabiami i kosą w tle)” zajęła się przemocą domową, której przyczyną tym razem jest zmiana płci przez syna, ale też po prostu charaktery członków opisywanej rodziny.

Agnieszka Wójcińska w „Moja doniczka jest lepsza” dotyka takich problemów jak rasizm, ksenofobia, antysemityzm. Pyta kto jest Polakiem? Czy imigrant ma prawo być polskim patriotą? Czym jest polskość?
Kaja Puto i Ziemowit Szczerek w „Dzięki Bogu, że jest ten Internet” analizują związek między internetową mową nienawiści a przemocą na ulicy. Pytanie, które trzeba sobie postawić: czy będą mordy na tle rasowym w Polsce?
Magdalena Kicińska w „Zdarzeniu” zajmuje się przemocą domową wobec kobiet, niewydolnością instytucji, który mają kobiety chronić i im pomagać.
Maciej Wasielewski w „Kole zwierzeń” opisuje specyficzną grupę terapeutyczną… To jest tekst z zaskakującą puentą.
Polacy i Polska w reportażach zawartych w tym tomie nie mają ładnej twarzy. Oczywiście pamiętam, że z namysłem dobrano teksty. Wszystko po to, żeby uświadomić nam samym, że mamy problem z nienawiścią, obrażaniem, rasizmem, ksenofobią, antysemityzmem. I niestety są to problemy coraz większe, częściej występujące. Nie wzięły się jednak znikąd, wszystkie te postawy, emocje i zachowania czasami po prostu są skrywane, a kiedy, gdy publicznie się je rozgrzesza, albo nawet do nich zachęca, wychodzą na światło dzienne. Nie jest dobrze. A będzie jeszcze gorzej.