W czasie dyskusji i głosowania w sprawie wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska, dało się w telewizji zaobserwować taki oto obrazek:
Z tyłu do Jarosława Kaczyńskiego podchodzi poseł Prawa i Sprawiedliwości (niestety nie rozpoznaję go, nie znam nazwiska) i materiałową chusteczką strzepuje z ramion Jarosława Kaczyńskiego łupież? jakieś paprochy?
I tym razem nie jest to wymyślona scenka!

Wiele rzeczy w polityce dziwi, szokuje, brzydzi.
Jak jednak nazwać takie zachowanie jak to opisane powyżej: niewolnictwo? upodlenie? podlizywanie się? ostatnie stadium skundlenia?
Co będzie dalej? Oddawanie prezesowi kanapek? Któryś z posłów będzie służył jako żywy podnóżek? Posłowie będą nosić swoich prezesów w lektykach?
Nie wiem. Wiem, że z pewnością ten poseł, prawdopodobnie dobrowolnie, jak się domyślam, postanowił zrezygnować z własnego człowieczeństwa.