ELO Electric Light Orchestra – to po prostu Jeff Lynne – charakterystyczne harmonie i aranżacje, ładne melodie, znane wszystkim przeboje
Laurie Anderson – wszechstronnie utalentowana, w muzyce również
MGMT – weseli Amerykanie
N.E.R.D – tak sobie pogrywają Chad Hugo, Pharell Williams i Shae Haley
Floating Points – muzyka elektroniczna pana Sama Shepherda
Gallon Drunk – punk, blues, jazz w jednym? Można!
Gravenhurst – pod tą nazwą ukrywa się Nicholas John Talbot, raz cicho, raz głośno, ale zawsze interesująco
The Black Angels – psychodelia z USA

Timber Timbre – zespół z Kanady, nie wiem jaki to gatunek muzyczny, ale kurna warto
Tony Banks – klawiszowiec Genesis od czasu do czasu wydaje albumy solowe. Udane
alva noto – Carsten Nicolai, czarodziej dziwnych dźwięków
Editors – ładne melodie, charakterystyczny głos wokalisty i brzmienie
George Ezra – panie mdleją, panowie nucą
Lisa Stansfield – jeden wielki przebój, może dwa, szkoda, że później zabrakło dobrych utworów
Brad Mehldau – pianista jazzowy, gra z najlepszymi, ma własne trio i nie boi się eksperymentów