Jedną z wielu rad, które pojawiają się w różnych publikacjach i poradnikach jest ta, która mówi o tym, żeby nie sprzedawać, chociaż chce się sprzedawać.
W specyficznych sytuacjach, na przykład na liście mailingowej, to jest faktycznie dobra rada. Zanim zaczniesz sprzedawać, daj liście coś darmowego, edukuj, podaruj jakiś bonus. I to jest ok i może być skuteczne.
Takie postępowanie skutkuje również w przypadku blogów. Wpisy mają edukować, informować, dawać różne porady i w ten sposób, niejako przy okazji, możemy realizować sprzedaż. Też się zgadzam, wszystko dobre, co skuteczne.
No dobrze, a co w przypadku, gdy masz sklep internetowy? Oczywiście również znajdziemy poradę, żeby najpierw coś dać, edukować i w ten sposób związać z Tobą potencjalnych klientów Twojego sklepu czy też firmy usługowej. Też prawda, też jest skuteczne.
Ale czy posiadając sklep internetowy nigdy nie można poprosić klienta o dokonanie zakupu? Czy w ten sposób stajemy się nachalni, bezczelni, a potencjalny klient zamienia w realnego uciekiniera?

Przypomnij sobie tradycyjne sklepy 🙂 Wchodziło się do nich po to, aby coś kupić. Wydaje mi się, że podobnie jest ze sklepami internetowymi. Głównym celem odwiedzających je ludzi są zakupy. A może się mylę? Po co się włazi do sklepu? Żeby obejrzeć ładne sprzedające? Pewnie tak. Żeby popatrzeć na fajny wystrój sklepu? Czasami może i po to. Można pewnie znaleźć 100 innych powodów, ale tym głównym jest to, że chce się coś kupić! Coś konkretnego, albo coś, co wpadnie w oko.
Wydaje się, że tak samo jest ze sklepami internetowymi. Skoro już tam jestem, to raczej kliknąłem w coś dlatego, że miałem cel: kupić coś. Dlaczego więc po prostu nie poprosić klienta o dokonanie zakupu?
Mnóstwo ludzi to odradza. A przecież w sklepach internetowych robi się to cały czas, więc podejrzewam, że taka metoda jest skuteczna. Kusi się promocjami, zniżkami, rabatami i pisze wprost: Kup! Do tego dodawane są różne argumenty, które mają za zadanie przekonać klienta do zakupu.
Co więc z tą radą, żeby nie prosić klienta o zakup, bo go spłoszymy? Ktoś, kto przypadkowo znalazł się na stronie konkretnego sklepu, faktycznie potrzebuje jakiejś zachęty, żeby jednak zostać i może w przyszłości coś kupić. Większość jednak szuka konkretnych produktów i usług i nie sądzę, żeby zamknęła stronę tylko dlatego, że pojawił się komunikat typu: To jest sklep, miejsce służące do kupowania, a więc kup coś 🙂
Wszystko więc sprowadza się do okoliczności: czasami może nie warto od razu atakować, ale nie sądzę też, żeby wezwanie do dokonania zakupu kogoś miało odstraszyć. A jeśli tak się zdarza, oznacza to, że ta osoba tak naprawdę nie chciała niczego kupić, więc i tak nie byłaby naszym klientem.
Co Wy na to? Jakie macie doświadczenia? Jak postępujecie?
prosić prosić
no przeciez nie mozna pokazac komus, ze zalezy nam na sprzedazy czegos, bo wtedy to jest podejrzane
🙂 🙂 🙂