Każdy, kto już widział moje playlisty wie, że dla mnie gatunek nie ma znaczenia. Poniżej również jest raz to, raz tamto.
Gone Is Gone – superegrupa członków formacji Mastodon, Queens of the Stone Age I At the Drive-In
Jadis – grają od wielu lat, ale znani chyba nielicznym?
Japandroids – silny duet z Kanady
Actress – to nie aktorki, tylko jeden facet tworzący elektronikę, znaczy się muzykę elektroniczną
Rick Wakeman – klawiszowiec najbardziej znany z zespołu Yes, a solowo grywał i muzykę poważną i niepoważną
Max Richter – niemiecki kompozytor i pianista, ciekawie łączy klasykę z elektroniką
Blondie – legenda gra nadal, a Debbie Harry wciąż piękna

Clap Your Hands Say Yeah – sam nie wiem czemu lubię
Jarvis Cocker – lider kultowego Pulp nagrywa solo
Kiasmos – jeden z Islandii, drugi z Wysp Owczych. To musiało zaowocować dziwną elektroniką
Asgeir – taka mała ta Islandia, a tylu utalentowanych muzyków!
Diana Krall – miły jazzik
Incubus – amerykański zespół, który ma wszystko, żeby zrobić dużą karierę, ale jakoś się nie udaje. I nawet wokalista jest przystojny
John Mayer – pop, rock, blues, soul i ładne piosenki
Gorillaz – Damon Albarn rządzi i dzieli, choć nie zawsze udaje mu się przygotować równy materiał na całą płytę