Czasami zdziwienie rodziców zachowaniem dzieci jest naprawdę komiczne. Chodzi o sytuacje, gdy rodzice zastanawiają się skąd u ich dzieciaków wzięło się takie czy inne zachowanie, którego rodzice nie akceptują. Wystarczy jednak poobserwować tych rodziców, żeby wiedzieć, że młodsze pokolenie nauczyło się tego właśnie od nich.
Część rodziców bowiem zupełnie nie widzi, że złe nawyki, konkretne zachowania, a nawet sposób wypowiadania się dzieci są kopiami ich własnych zachowań. W przedziwny sposób nie chcą zrozumieć, zapominają, udają, że nie wiedzą, że mniej ważnej jest to, co mówią, a ważniejsze jest to, co robią. Dzieci naśladują dorosłych w tym jacy oni są. Wzorowanie się na rodzicach, w większości przecież nawet nieświadome, jest silniejsze od pouczających gadek serwowanych dzieciom przez ich staruszków. A mimo to rodzice chcą, żeby dziecko było takie, jakie sobie wymyślili w trakcie skomplikowanego procesu intelektualnego. Problem w tym, że we własnym życiu nie dają dobrego przykładu, potrafią za to wyartykułować różne wymagania, nakazy, zakazy, dobre rady, przykłady, ale niewiele z tego potrafią sami wdrożyć w życie.
Można spotkać rodziców, którzy chcą gadaniem zmienić złe nawyki u dziecka, ale ten sam zły nawyk pokazują codziennie dziecku w praktyce swojego życia. Istnieją rodzice, którzy nawijają wiele na temat szkodliwości słodyczy, papierosów, alkoholu, ale sami codziennie zjadają tonę słodyczy, palą tak często jak się da, a codziennie spożywanie alkoholu nie jest dla nich uzależnieniem. „Proszę coś zrobić, żeby mój syn nie przeklinał! Przecież tego się, kurwa, nie da słuchać!”

Każdy rodzic ma na sumieniu gadki mające na celu zmianę dziecka na lepszego człowieka, ale bez pokazania takiej możliwości we własnym życiu. Oczywiście, od czasu do czasu również strzelenie przemowy do dziecka będzie skuteczne, ale jeśli wymagamy od niego tego, czego sami nie jesteśmy w stanie wymóc na sobie, to nie można tego nazwać inaczej, niż porażką. Wychowawczą na pewno, oby nie życiową.
Kto bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem… No cóż. Powiem tak: staram się. Niektórych rzeczy już nie robię, inne nie chcą się ode mnie odczepić, ale staram się ich unikać. Gdy zaczynam przejawiać zachowanie, które sam wcześniej napiętnowałem, pojawia się u mnie myśl: Zaraz, moment, tak nie możesz, dzieciak patrzy. Trudno, daj sobie na wstrzymanie, powalcz ze złym nawykiem, bo dzieciak obserwuje. Coś cię kusi, ale nie możesz ulec, bo dzieciak zaraz zrobi to samo.
Jasne, nie zawsze się udaje, ale motywacja jest większa, a i jakieś jednak sukcesy w walce z samym sobą się pojawiły.
Pomyślcie tylko, co przejęliście od swoich rodziców i ile z tego dlatego, że rodzice coś powiedzieli, a ile dlatego, że rodzice to robili? Właśnie, mnóstwo różnych zachowań, nawyków, przyzwyczajeń wynieśliśmy z domu rodzinnego. Niektórych sobie nie uświadamiamy aż do chwili, gdy ktoś nam o nich powie! Nie inaczej będzie z Wami i Waszymi dziećmi.
Wasze zachowania są wzorem dla Waszych dzieci. Rodzice pamiętajcie więc, że mniej ważne jest to, co mówicie, a o wiele ważniejsze, to co robicie.