Środa popielcowa, znana również jako Popielec, staropolska Wstępna Środa, to tradycja tak samo stara, jak mocno niepasująca do współczesnego świata. Jej początki sięgają VIII wieku.
Dla chrześcijan Środa Popielcowa to pierwszy dzień Wielkiego Postu, czyli czterdziestodniowego okresu przygotowań do Świąt Wielkiej Nocy.
Kapłan posypuje głowy wiernych popiołem na znak pokuty i żałoby, mówiąc „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” lub „Pamiętaj, że jesteś prochem i w proch się obrócisz”. To przypomnienie o grzeszności człowieka i jego śmiertelności.
W Środę Popielcową katolików od 14. roku życia obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a osoby między 18. a 60. rokiem życia post ścisły, czyli ograniczenie liczby posiłków do syta do jednego w ciągu dnia.
Dlaczego napisałem, że takie zachowanie zupełnie nie pasuje do współczesnego świata? Ludzie skupiają się na konsumpcji, korzystaniu z życia i nie lubią tego typu nakazów i zakazów. Nie tylko nie wiedzą czemu one służą, jaki mają cel, ale wydaje się, że większość wiedzieć nawet nie chce.
Osobista odnowa i nawrócenie, czyli kategorie związane z wiarą, to jeden z celów Środy Popielcowej i Wielkiego Postu. W Kościele Katolickim czyni się to przez pokutę, dobrowolne wyrzeczenia, czyli post i jałmużnę. Wszystkie te działania mają dwa aspekty: relacji z Bogiem i relacji z drugim człowiekiem.
Wydaje się, że współcześnie większość ludzi odrzuca każdą formę rezygnowania z czegoś, nie chce słyszeć o wyrzeczeniach, a już na pewno nie o cierpieniu. Choćby miałby to być kilkugodzinny głód. Problem w tym, że inni nie uciekną ani przed cierpieniem ani wyrzeczeniami, ponieważ są chorzy, żyją w skrajnej biedzie, na terenach ogarniętych wojnami, albo w środowiskach, gdzie agresja i przemoc jest na porządku dziennym. To o nich szczególnie mamy pamiętać w Wielkim Poście. I przez cały rok.

Większość z nas nie chce również pamiętać o tym, że wyrzeczenia, hartowanie ducha i ciała, były przez wieki skutecznym sposobem kształtowania charakterów. Takich, które podziwiamy w książkach i filmach. Ludzie pracowici, odważni, poświęcający się dla innych nie biorą się znikąd. To efekt wychowania opartego na miłości i realnej postawie w stosunku do innych i życia. A tego brakuje wszystkim tym, którzy oczekują, że wszystko samo się zrobi, że wszystko dostaną bez pracy, a oni sami nie muszą pracować nad sobą i swoimi charakterami, bo to również samo przyjdzie.
Nie przyjdzie.
Środa Popielcowa istnieje po to, aby, jeśli jesteś osobą wierzącą, przypomnieć sobie o Bogu i relacji z Nim. Przypomnieć sobie, że istnieją ludzie, którzy potrzebują pomocy. Popielec przypomina, że nie powinniśmy stawiać się ponad Boga, co oznacza stawianie się ponad innych ludzi. Nie jest ważne, czy wierzysz w Boga czy nie, postawa ukorzenia się przed innymi, postawa sługi, a nie pana, wzmacnia wzajemne relacje. Pokora jeszcze nikomu nie zaszkodziła…
Nawet jeśli nie jesteś osobą wierzącą, nie rezygnuj tak łatwo z tradycji, które pomagają rozwijać się duchowo. Rezygnacja, choćby, od czasu do czasu z tego, co się lubi, wzmocni Twój charakter, sprawi, że inaczej spojrzysz na siebie i swoje miejsce w zabieganym i nastawionym na konsumpcję świecie. Pozwoli też docenić dobra, które masz na wyciagnięcie ręki, pohamuje przed kolejnym aktem narzekania na wszystko. Może nawet poczujesz wdzięczność za swoją życiową sytuację, bo przecież na co dzień nie dokucza Ci głód, a dla innych brak chleba to ich chleb powszedni.
Iza i Przemek Pufal
Zapisz się na newsletter:
Krótko zwiężle i na temat.Najbardziej podoba mi się wątek o pomaganiu, i nie wznoszeniu się ponad innych. Wobec Boga równość postrzegamy na codzień, chociażby przez śmierć..Bogactwo, ważność subiektywna, na ziemi jakoś funkcjonuje ,ale Bóg taktuje wszystkich równo, gdyż jesteśmy jego dziecmi, a dzieci kocha się bez wyjątku.
Ważne uzupełnienie! Dziękuję!
Katolicy mają wspaniały impuls do pracy nad sobą i budowania relacji do Boga i drugiego człowieka.
Tym którzy nie wierzą także potrzeba czasu refleksji i zadumy. Pewna forma zatrzymania jest ważna w życiu każdego człowieka, a tego, który ma wyznaczone cele w szczególności, bo to pozwala na pewną weryfikację i korektę kursu. Dla tych, którzy jeszcze nie określili celu, taki czas może pomóc w jego wyborze.
Ważne, aby czy to w duchu katolickim czy w indywidualnej refleksji podjąć wyzwanie, ale wiadomo grupa bardziej mobilizuje.
Dziękuję za ten wpis i zachętę.
Owocności w tym szczególnym czasie.
Dziękuję!