Wpływ dzieciństwa na dalszy przebieg życia został opisany dość szczegółowo. Opisano wpływ dzieciństwa na życie, gdy ktoś przeszedł przez gehennę przemocy, molestowania. Przeanalizowano dzieciństwo pod kątem odżywiania i jego wpływu na resztę życia. Także oczywiście jeśli chodzi o metody wychowawcze stosowane przez rodziców i to, jak one kształtują człowieka i jego przyszłe funkcjonowanie w dorosłości. Prawdopodobnie każdy aspekt dzieciństwa został już opisany i przeanalizowany pod kątem jego wpływu na dorosłość.
Chciałbym jednak inaczej podejść do tego tematu. Trudne dzieciństwo, naprawdę trudne, a czasami również wyolbrzymione problemy, które niby się miało jako dzieciak, jest dla wielu osób sposobem na tłumaczenie się ze swojego dorosłego życia. Dzieciństwo traktowane jest jako swoiste alibi, dzięki któremu niektórzy usprawiedliwiają się ze swoich czynów, jak i ich braku, przez całe życie.
„Jestem taki, bo mnie tak wychowano.”
„Nie umiem inaczej postępować z ludźmi, bo tak mnie rodzice nauczyli.”
„Jestem zgorzkniały, bo miałem naprawdę trudne dzieciństwo – ojciec na mnie krzyczał.”
„Biję swoje dzieci, bo mnie i moje rodzeństwo rodzice też bili.”
„Nie jestem w stanie zmienić swojego życia na lepsze, ponieważ miałam trudne dzieciństwo i ono determinuje moje zachowania.”
„Piję, bo moje dzieciństwo i starzy byli straszni.”
Takich wypowiedzi można przytoczyć dziesiątki. Usprawiedliwianie się dzieciństwem jest dość powszechne. Wszelkiej maści celebryci i gwiazdy również dzielą się swoimi wspomnieniami, chcąc wywołać zainteresowanie i współczucie.

Dla wyjaśnienia: nie podważam wpływu dzieciństwa i tego, co się wtedy wydarzało na dalsze życie. Szczególnie, jeśli były to jakieś traumatyczne wydarzenia. Jednocześnie nie godzę się na to, aby traktować to jako ostateczne wyjaśnienie tego, jacy jesteśmy jak dorośli.
Nie można przejść obojętnie obok faktu, że trzydziestoletni mężczyzna tłumaczy swoje lenistwo dzieciństwem („bo nie nauczono mnie pracy i wytrwałości”), czterdziestoletnia kobieta zrzuca winę za swoje chaotyczne życie na rodziców. A jednocześnie nie zrobili nic, żeby siebie i swoje życie zmienić. Mieli mnóstwo czasu na to, żeby ewentualne prawdziwe przyczyny różnych problemów tkwiące w dzieciństwie przepracować i zniwelować ich oddziaływanie na teraźniejsze życie.
Od tego są psychologowie, terapeuci, żeby pomóc w takich przypadkach.
Osobą grupą ludzi są ci, którzy wyolbrzymiają to, co ich spotkało, gdy byli dziećmi i ci, którzy wymyślili sobie dramatyczne zdarzenia z dzieciństwa. Robią to w jednym celu: aby wytłumaczyć wszystko, co ich spotyka i zrzucić winę na rodziców, wychowawców, opiekunów.
Nikt nie zaprzeczy, że dzieciństwo, czas gdy człowiek się rozwija i kształtuje się nie tylko jego ciało, ale również charakter, osobowość, ma duży wpływ na przyszłe życie. Na to jak funkcjonuje nasze ciało, na nasze kompetencje komunikacyjne, na sposób myślenia o sobie i świecie. Zdarzenia z dzieciństwa mogą determinować wiele sfer naszego życia.
Nie można jednak zapominać, że dorosły człowiek, z pomocą specjalistów i bliskich jest w stanie zmienić jeśli nie wszystko, to bardzo wiele. Musi tylko chcieć zacząć proces zmiany.
Mój apel jest jasny: przestań się usprawiedliwiać trudnym dzieciństwem, nie szukaj w nim alibi dla swoich niemądrych zachowań, nie szukaj w ten sposób współczucia. W każdej chwili możesz zacząć przepracowywać to, co cię spotkało i zmienić siebie i swoje życie.
wiadomo, że dzieciństwo się liczy, al echyba nie aż tak bardzo jak twierdził freud, podobno obalili jego tezę?
Faktycznie, część tez Freuda upadła wraz z nowymi możliwościami psychologii i poznawania przyczyn i mechanizmów ludzkiego funkcjonowania.