Uczucia dzieci – część III.


4. Zamień pragnienia dziecka w fantazję.

To dobry sposób na sytuację, gdy dziecko czegoś bardzo pragnie, a my z różnych powodów nie możemy mu tego dać. By nie dopuścić do scen płaczu i wrzasku, warto powiedzieć „gdybym miała czarodziejską moc, to zamieniłabym te ziemniaki we frytki!”. Dziecko niekoniecznie będzie od razu szczęśliwe, ale jest większe prawdopodobieństwo, że jakoś przełknie te ziemniaki.

Takie postępowanie sprawdza się również w sklepie, gdy umówimy się
z dzieckiem, że będziemy zapisywać wszystko, co chciałoby dostać. Uprzedzamy też, że niestety tego nie kupimy, ale możemy zapisać. Może nam wydawać się to bez sensu, ale dzieciom często starcza taka lista. Dostają też to, na czym im najbardziej zależy – uwagę, zaangażowanie i poważne traktowanie przez rodziców.

Teksty o uczuciach zostaną zamknięte autentycznym przykładem ilustrującym zarówno błędne jak i właściwe postępowanie.

Ojciec mówił: Normalnie sytuacja wyglądałaby w ten sposób:

SYN:       Mam ochotę dać Michaelowi w nos!

OJCIEC: Dlaczego? Co się stało?

SYN:       Rzucił mój zeszyt na ziemię.

OJCIEC: Rozumiem, a czy zrobiłeś mu coś przedtem?

SYN:       Nie.

OJCIEC: Jesteś pewien?

SYN:       Przysięgam, nigdy go nie tknąłem.

OJCIEC: No cóż, Michael jest twoim kolegą. Przyjmij moją radę i zapomnij o całej sprawie. Nie jesteś święty, wiesz o tym. Czasami ty zaczynasz, a winisz kogoś innego – tak jak to jest z twoim bratem.

SYN:       Nieprawda. On zaczął pierwszy. Oj, z tobą nie warto rozmawiać.

      Ponieważ ojciec właśnie brał udział w kursie na temat pomagania dzieciom w radzeniu sobie z ich własnymi uczuciami, oto jak naprawdę wyglądała rozmowa:

Oglądaj, słuchaj, ćwicz - zdobywaj nowe umiejętności online

 SYN:       Mam ochotę dać Michaelowi w nos.

OJCIEC: Wygląda na to, synu, że jesteś zły.

SYN:       Miałbym ochotę uderzyć go w tę tłustą twarz.

OJCIEC: To jesteś  a ż   t a k  wściekły na niego.

SYN:       Czy wiesz, co ten osioł zrobił? Wyrwał mi zeszyt na przystanku autobusowym i rzucił go na ziemię. Zupełnie bez powodu.

OJCIEC: Hmm!

SYN:      Założę się, że on myślał, iż ja byłem jednym z tych, którzy rozbili jego głupiego glinianego ptaka w pracowni plastycznej.

OJCIEC: Tak myślisz?

SYN:       Tak, cały czas kiedy płakał, patrzył na mnie.

OJCIEC: Och.

SYN:       Ale ja  tego nie zrobiłem. Nie.

OJCIEC: Ty   w i e s z ,  że tego nie zrobiłeś.

SYN:       No, nie zrobiłem tego celowo. Nie mogę za to, że ten głupi Debby pchnął mnie na tablicę.

OJCIEC: A więc Debby cię pchnął.

SYN:      Tak. Wiele rzeczy spadło, ale zbił się tylko ten ptak. Nie chciałem go zniszczyć. Był ładny.

OJCIEC: Rzeczywiście nie chciałeś go zbić?

SYN:       Nie, ale on mi nie uwierzy.

OJCIEC: Czy sądzisz, że nie uwierzyłby ci, gdybyś powiedział mu prawdę?

SYN:       Nie wiem. W każdym razie powiem mu bez względu na to, czy uwierzy mi, czy nie. Ale myślę, że powinien przeprosić mnie za rzucenie mojego zeszytu na ziemię.

Autorka: Izabela Pufal 

Źródło: Adele Faber, Elaine Mazlish: Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły. Media Rodzina of Poznań. 1998r. Rozdział 1:Jak pomóc dzieciom, by radziły sobie z własnymi uczuciami.

Leave a Reply

%d bloggers like this: