W mojej okolicy baby boom wygonił babcie na spacery. Kto tylko może daje swoje dzieci pod opiekę babci, jednej, drugiej albo innej, wręcz niespokrewnionej. Czasami nawet na zawsze, bo i takie przypadki znam. Która tylko babcia jeszcze może, to się tymi maluchami opiekuje. Często widzę jak godzinami spacerują z wózkiem, wietrząc dziecko i siebie. W pogodę, w niepogodę spacerują, niektóre chyba nawet aż do wyczerpania, a co najmniej do zapalenia płuc. Te ze starszymi wnukami uprawiają biegi na przełaj, bowiem mała lub mały ciągnie za sobą kobiecinę, nie patrzy, że babka ledwie zipie, że już nie może, że za chwilę będzie pluć krwią. Dziecko niewinne, bo nieświadome, ale babcia niestety zaraz dostanie zawału.

Mam nadzieję, że ja tak swoich babć nie męczyłem, bo zaraz ktoś wrzuci zdjęcie sprzed tych kilkudziesięciu lat i będę miał…