I co z tego – zapyta jakiś złośliwiec – że twoja żona była u fryzjera? Co nas to obchodzi?!
Mogę odpowiedzieć tylko tak: jeśli masz żonę albo narzeczoną, albo, jak mówią niektórzy, kobietę, to przeczytaj, bo dzielę się doświadczeniami, które mogą uratować ci życie! A na pewno wasz związek.
Otóż, gdy żona wraca od fryzjera i staje w progu domu, nie mów nic. Skąd wiesz czy żonie spodobała się fryzura czy nie? Nie ryzykuj, czekaj na jej reakcję i w zależności od niej powiedz, że bardzo ci się podoba, albo nie podoba.
A co zrobić, jeśli żona jednoznacznie nie oceniła swojej fryzury? Tylko czeka… Pyta cię w końcu, czy w takiej fryzurze jest jej do twarzy? Nie ryzykuj odpowiedzi bez analizy jej tonu głosu! Słuchaj i staraj się usłyszeć co żona ma w głosie: radość czy początki paniki? Zdenerwowanie czy fryzjerski orgazm? Analizuj również słowa, których używa. Znasz ją, po tylu latach wiesz, jakich słów używa, gdy jest szczęśliwa i jakich, gdy jest wściekła.

Najtrudniejsze co może cię spotkać, to kamienna twarz u żony i jej milczenie. I tylko stoi i pokazuje na nową fryzurę. Co wtedy? Być szczerym i powiedzieć prawdę? Absolutnie nie rób tego! Chcesz cały tydzień wysłuchiwać, że fryzjer to partacz, a to co ma na głowie nie nadaje się nawet na fryzurę dla Angeli Merkel?! A gdy skrytykujesz fryzurę żony, to również możesz narazić się na poważne reperkusje. Od wyzwania od chamów do podważenia twojej miłości do połowicy. Nie sądzę, żebyś tego chciał.
Co więc zrobić w dzień powrotu żony od fryzjera? Zadekuj się gdzieś na cały dzień, a po powrocie do domu zapytaj dzieci co mama powiedziała na temat fryzury. Przygotuj sobie odpowiednią odpowiedź na jej pytanie: Jak ci się podoba?
A zawsze zadziała taki tekst: W każdej fryzurze wyglądasz obłędnie, kochanie!
A gdyby jednak nie zadziałał i żona zapytała, dlaczego unikasz konkretnej odpowiedzi to… no cóż, musisz jakoś przeżyć dzień z awanturą.
I gdy ty musisz wysłuchiwać narzekań żony, to ten dupek fryzjer liczy swój dzienny utarg…