Jak zachęcać dzieci do współpracy? Przeczytaj w książce mojej żony “Spróbuje mnie zrozumieć”>>>
Czyli co zrobić, żeby dzieci nas słuchały.
Któż z nas nie zna tego problemu: mówisz do dziecka, prosisz, błagasz, krzyczysz i co? No właśnie – nic. Jakbyśmy mówili innym językiem. Toczy się mała wojna. Każdy okopuje się na swoim stanowisku. Rodzic uważa – Zrób, co ci każę! Na co dziecko myśli – Zrobię, co będę chciał. I błędne koło toczy się dalej. Czasem może się wydawać, że nasze rozmowy (?) ograniczają się jedynie do nakazów i zakazów!
Umyj ręce. Nie krzycz! Idź w końcu spać! Wstawaj! Siedź spokojnie!
Nie jedz palcami! Nie męcz tego biednego kota! Nie ciągnij siostry za włosy!
Przykłady można by pewnie przytaczać w nieskończoność. Nagadamy się, naprodukujemy, a efektu jak nie było, tak nie ma. Czasem, po wielu bojach, uda nam się coś z wielkim trudem osiągnąć. Nie mamy jednak poczucia satysfakcji. Zdajemy sobie sprawę, że powinno być inaczej. Marzą nam się lepsze i spokojniejsze kontakty z dziećmi. Czy można coś na to poradzić? Można!!! Najpierw jednak przyjrzyjmy się popełnianym przez nas błędom. To one są przyczyną naszych porażek i frustracji. Spróbujmy zrobić mały rachunek sumienia, ale i przypomnieć sobie, co czuliśmy jako dzieci, gdy rodzice nas tak traktowali. Postarajmy się wczuć się w przeżycia i doznania dziecka.
1. Gdy obwiniamy i oskarżamy
Rodzic: *Dlaczego zawsze to robisz? *Czy nigdy nie możesz zrobić czegoś dobrze? *Ile razy mam ci powtarzać, że trzeba spuszczać wodę w ubikacji? *Nigdy nie słuchasz!
Co może pomyśleć dziecko: *Jestem beznadziejny. *Skoro uważasz, że nigdy nie słucham, to nie będę. *Powiem, że to nie ja.
2. Gdy przezywamy
Rodzic: *Daj, naprawie ten zamek, bo ty masz dwie lewe ręce. *Ale z ciebie świnia, taki bajzel w pokoju! *Ty ośle, przecież to jest takie łatwe. Jak można tego nie rozumieć!
Co może pomyśleć dziecko: *Faktycznie jestem do niczego. *Nienawidzę jej. *Nie warto próbować. *Chcę stąd uciec!
3. Gdy straszymy
Rodzic: *Jeżeli jeszcze raz przezwiesz brata, dostaniesz klapsa! *Jeżeli zaraz nie ułożysz swoich rzeczy, to nie wyjdziesz do kolegów.
Co może pomyśleć dziecko: *Jak ja mam tego dosyć. *Będę robić, co będę chciał. *To dostanę, wielkie mi coś. *To ucieknę przez okno.
4. Gdy rozkazujemy
Rodzic: *Natychmiast posprzątaj swój pokój! *Ruszaj się! Na co czekasz!
Co może pomyśleć dziecko: *Czego bym nie zrobiła, to i tak będzie źle. *Nie chce mi się. *Nikt mi nie będzie rozkazywał! *Sama sobie posprzątaj, mi to nie przeszkadza.
5. Gdy dajemy wykłady i moralizujemy
Rodzic: *Czy myślisz, że można popychać siostrę i podkładać jaj nogę?! Wygląda na to, że nie wiesz, jak należy się zachowywać, co wolno, a czego nie. Chyba trzeba ci to przypomnieć. A jak sam byś się czuł na jej miejscu? To nie byłoby miłe, prawda? Znasz powiedzenie – nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe? I co ty na to?

Co może pomyśleć dziecko: *ble, ble, ble… *Gadaj sobie. *Szkoda, że siebie nie słyszy! *Jestem głupkiem. *Nie spełniam jej oczekiwań. *Już bym wolał dostać w tyłek, niż tego wysłuchiwać!
6. Gdy ostrzegamy
Rodzic: *Załóż kurtkę, bo zmarzniesz i się rozchorujesz. *Nie wchodź na krzesło, bo spadniesz. *Nie pij wody po jabłku, bo dostaniesz skrętu kiszek.
Co może pomyśleć dziecko: *Chyba nie dam sobie rady. *Trzeba na wszystko uważać, wszystko jest takie niebezpieczne. *A właśnie, że zrobię na odwrót! *Nie wiem, co mam robić.
7. Gdy przyjmujemy postawę męczennika
Rodzic: *Przez was dostane nerwicy albo zaraz zwariuję. *Wpędzicie mnie do grobu! *Zobaczysz, jak to jest, gdy będziesz miała swoje dzieci. Wtedy pogadamy!
Co może pomyśleć dziecko: *Czuję się winna. *Wszystko przeze mnie. *Jak jej się coś stanie, to chyba się zabiję. *Kto ją zadowoli? * To po co masz dzieci, skoro tak ci źle?
8. Gdy porównujemy
Rodzic: *Dlaczego nie możesz być taki jak siostra. Ona zawsze odrabia lekcje zaraz po obiedzie i nie robi wieczorami takiego cyrku! Bierz z niej przykład! *Ola zawsze pomaga swojej mamie. A ty co, tylko byś biegała z koleżankami!
Co może pomyśleć dziecko: *Wszyscy są lepsi ode mnie. *Jestem najgorszy. *Nienawidzę tej głupiej Oli! *Ona kocha bardziej siostrę niż mnie.
9. Gdy stosujemy sarkazm
Rodzic: *To jest praca z polskiego! Myślałam, że to jakieś starożytne hieroglify! *To ma być posprzątany pokój? Chyba uczyłaś się tego w jakimś chlewie!
Co może pomyśleć dziecko: *Zaraz wybuchnę i coś jej powiem! *Mądrala się znalazła! *Czuję się poniżona. * Nienawidzę jej! *
10. Gdy prorokujemy
Rodzic: *Dalej nie dziel się niczym z nikim. W końcu zostaniesz sam i nie będziesz miał żadnego przyjaciela! Zobaczysz! *Jak tak dalej będziesz się z wszystkim grzebać jak mucha w smole, to nigdy z niczym nie zdążysz! Nie dasz sobie rady ani w pracy ani z prowadzeniem domu. A jak przyjdą na świat dzieci, to w ogóle zginiesz.
Reakcje dzieci: *Może faktycznie jestem zły. *Nie nadaję się do niczego. *Boję się przyszłości.
Może nie zgadzasz się ze mną, że wszystkie wymienione zachowania są błędami. Pomyśl jednak i odpowiedz sobie, czy ich stosowanie daje takie efekty, jakbyś chciał/a? Czy raczej jest to strata czasu i energii? Czy jesteś zadowolona/y z siebie jako rodzic? Czy postępując w ten sposób okazujesz dzieciom miłość, serdeczność i zrozumienie? Czy nie jest to przyczyną kłótni ze współmałżonkiem? A przede wszystkim, czy chcesz, aby Twoje dziecko przeżywało, odczuwało i myślało to, co podano w przykładach? Chcesz, aby miało Ciebie dosyć lub by zaczynało mieć dosyć siebie samego? By przestało wierzyć w swoją wartość? By uważało się za nieudacznika? By traciło motywację? By przeżywało lęk? By ciągle musiało ustawiać się w opozycji do Ciebie?
Przypomnij sobie czasy, gdy sam/a byłeś/aś dzieckiem. Jak wtedy działały na Ciebie takie zachowania rodziców? Mogę podać kilka przykładów z mojego dzieciństwa. *Gdy mama zaczynała ględzić, wyłączałam się i nie słuchałam. Nawet jeśli miałam ochotę coś zrobić, to po takim kazaniu najczęściej mi ona przechodziła. *Siostry miały mnie dość, bo ciągle byłam podawana za przykład. Dopiero po wyjściu z domu udało nam się to naprawić, za co jestem im ogromnie wdzięczna. *Niektóre proroctwa mojej mamy tak mocno utkwiły mi w głowie, że do dziś, w chwilach słabości, przypominają się i dołują. *Częste ostrzeganie spowodowało, że zaczęłam się przesadnie obawiać różnych rzeczy i mam tak do dziś.
W następnej części postaram się przedstawić takie sposoby zachęcania dzieci do współpracy, aby faktycznie je one motywowały, pozwalając jednocześnie zachować poczucie własnej godności (zarówno dziecka jak i rodzica). Zapraszam!
Autorka: Izabela Pufal