Czy uważasz się za człowieka zaradnego?
Czy Twoje zdanie o sobie ma potwierdzenie w życiu?
Czy gdy byłeś dzieckiem nazywano Cię spryciarzem czy fajtłapą?
Czy Ty również tak o sobie myślałeś? A teraz?
Kolejny temat, w którym będę walczył z powszechnymi poglądami.
Bo jak to właściwie jest ze mną, myślisz, jestem fajtłapą, choć rodzice zawsze mi mówili, że jestem spryciarzem. Albo odwrotnie: uważam się za zaradnego, pomimo tego, że rodzice i nauczyciele zawsze mówili o mnie fajtłapa.
I bądź tu mądry! A może nie jest ani tak ani tak? W pewnych sferach życie sobie radzisz, a w innych nie? Jak wszystko co dotyczy tak skomplikowanego wynalazku jak człowiek, także ocena stopnia zaradności nie jest łatwa.
Oczywiście, życie byłoby lepsze, gdybyśmy byli zaradni i podejmowane przez nas działania kończyłyby się osiągnięciem założonego celu. Tylko czy myśląc o zaradności przeciętny Polak i Ty i ja myślimy o tym samym?
Dla mnie zaradność to nie jest spryciarstwo, to nie jest działanie ze szkodą dla innych, to nie jest chamstwo, to nie jest oszustwo i kłamstwa. A niestety część naszych rodaków tak to definiuje. „Pierwszy milion trzeba ukraść”. „Bez chamstwa nic nie załatwisz.”, „Tylko cwaniaki robią karierę.”

A ja odrzucam takie myślenie. Zarówno w wychowywaniu dzieci jak i dorosłych ( tak, również dorosłych się wychowuje!) stosować należy zasadę: zaradność – tak, cwaniactwo – nie!
Należy uczyć dzieci uczciwego radzenia sobie w życiu, z poszanowaniem praw innych osób, uczciwego zarabiania i załatwiania wszelkich spraw.
Co jednak z osobami, które czują i wiedzą i są oceniane przez innych jako niezaradne? Otóż wbrew wszelkim powszechnym opiniom, pomimo błędów w wychowywaniu czy takiego charakteru lub jednego i drugiego, będę twierdził, że pewnych zachowań, nawyków, typu myślenia można nauczyć również dorosłych. Oczywiście są pewne uwarunkowania genetyczne, środowiskowe i istniejące w samym człowieku, ale należy stawiać im czoło, przełamywać słabości, nabywać nowe kompetencje, wierzyć we własne możliwości i siły, uczyć się na błędach.
Mam na to przykłady z praktyki zawodowej. Czasami wystarczy odpowiednia motywacja, podniesienie poczucia własnej wartości, pokazanie schematu działania, zmiana otoczenia, zawodu, by osoba już ukształtowana zaczęła sobie radzić w życiu, by w końcu samodzielnie potrafiła zadbać o siebie, o rodzinę.
Zdarza się, że takie osoby robią kariery w tym, do czego się nadają, a nie męczą się w dotychczasowych układach, które krępowały ich samodzielność.
A więc niezaradni wszystkich krajów do dzieła! Zmieniajcie siebie i świat, a Wasze życie stanie się lepsze!