Polacy są mistrzami w zrzucaniu odpowiedzialności na innych. Niezależnie od tego czy chodzi o drobną sprawę, czy dużą tragedię, potrafimy wszystkimi winami, prawdziwymi i wymyślonymi, obarczyć kogo tylko się da. Nawet, jeśli będzie to absurdalne i niedorzeczne.
Rodzice, historia, spiski. Nauczyciele, rząd, sąsiedzi. Koledzy, przepisy, charakter. Pogoda, Żydzi, cykliści. Tajemniczy oni.
Wygląda na to, że cokolwiek złego stało się w naszej historii, miało miejsce bez naszej świadomości i woli. Wszyscy są winni, tylko nie my. Również w życiu zawodowym i prywatnym robimy wszystko, aby przypisać wszelką odpowiedzialność każdemu, byle nie przyznać się do popełnionego błędu, nieprzemyślanego kroku. Byle nie musieć doceniać innych, bo to przecież niemożliwe, żeby ktoś był w czymkolwiek lepszy od nas. Żeby ktoś dostał nagrodę, a nie my!
Wypieranie się odpowiedzialności i zrzucanie winy na kogoś lub coś, wiele razy doprowadzało do tragedii. Postępując w ten sposób można nie tylko uzasadnić drobne, niewielu osobom szkodzące działania, ale również wielkie, ohydne zbrodnie. Głównym zajęciem zbrodniarzy jest zrzucanie odpowiedzialności.
Marshall Rosenberg wyodrębnił kilka grup wymówek stosowanych przez wypierających się swoich czynów:
- Działanie bliżej nieokreślonych, bezosobowych sił
Musiałem…
- Nasz stan, diagnoza lekarska, problemy osobiste lub psychiczne
Muszę ćpać, bo jestem uzależniony…
- Cudze działania
Gdyby nie rząd…
- Polecenia zwierzchników

Szef mi kazał…
- Nacisk grupy
Wszyscy piją, więc ja też…
- Polityka instytucji, zasady i regulaminy
Nie mam innego wyjścia, takie prawo…
- Role wynikające z podziału na płeć, pozycję społeczną lub wiek
Nie mogę inaczej postąpić jako rodzic…
- Niepohamowane impulsy
Jakaś siła wewnątrz mnie zmusza mnie do zabijania…
Zrzucanie odpowiedzialności na innych przynosi określone profity, dlatego jest tak chętnie stosowane. Dzięki niemu:
– unikamy odpowiedzialności,
– czujemy się lepsi od innych,
– unikamy dyskomfortu psychicznego,
– unikamy wyrzutów sumienia,
– zyskujemy podziw innych,
– mamy poczucie przynależności do jakiejś grupy.
Czy będzie to unikanie podejmowane dla określonych zysków (społecznych, psychicznych, materialnych), czy unikania kary, czy też wynikające z braku odwagi, zachowanie takie przynosi mnóstwo szkód. Tym, którzy to stosują, osobom z ich otoczenia, wzajemnym relacjom. Szkodzi to rodzinom, przyjaźniom, społeczeństwom, narodom.
Trzeba bardzo uważać na własne postępowanie. Zanim obarczymy za swoje postępowanie innych, pomyślmy, ile szkód to wyrządzi, czy nie koliduje to z wyznawanymi i głoszonymi przez nas wartościami, naszym sumieniem. A jeśli nie, to trzeba zastanowić się w takim razie, co się z nami stało…
Bardzo ciekawy tekst. Wczytałam się w Pana blog. Cały dział rozwój osobisty majstersztyk.
Dziękuję!